Energa Czarni zaskoczyli koszykarską Polskę

PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu koszykarze Czarnych Słupsk
PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu koszykarze Czarnych Słupsk

Nikt na nich nie stawiał w rywalizacji z Anwilem. Lider PLK miał szybko rozprawić się z koszykarzami Energi Czarnych Słupsk. Tymczasem podopieczni Robertsa Stelmahersa sprawili ogromną sensację, pokonując włocławian 3:2.

- Wszyscy myśleli, że Anwil nas pokona 3:0 i awansuje bez żadnego problemu do półfinału. Sport jednak nie jest taki prosty - mówi Roberts Stelmahers, szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk.

Niemal wszyscy w koszykarskim środowisku spodziewali się łatwej przeprawy dla Anwilu Włocławek w ćwierćfinale PLK. Niektórzy mówili o tym, że słupszczanie wyrwą jedno, maksymalnie dwa spotkania, ale o awansie marzyli jedynie kibice Czarnych Panter i ludzie pracujący w klubie.

Tego świadomi byli sami koszykarze, którzy nawet przy prowadzeniu 1:0 powtarzali: nikt na nas nie stawia. W takiej sytuacji czuli się jednak doskonale, bo presja była po stronie włocławian, którzy do półfinału awansować musieli. - My możemy, oni muszą - deklarował Mantas Cesnauskis, doświadczony rozgrywający.

W piątym, decydującym spotkaniu więcej opanowania zachowali słupszczanie, którzy w Hali Mistrzów wygrali 67:62, mimo ogłuszającego dopingu ze strony włocławskich kibiców. Gospodarze zagrali nerwowo, nie potrafili wyegzekwować swoich atutów.

ZOBACZ WIDEO: Napoli gromi, gol Zielińskiego. Zobacz skrót meczu z Torino [ZDJĘCIA ELEVEN]

Tym zwycięstwem Czarne Pantery zapewniły sobie awans do półfinału. Zaskoczyły całą koszykarską Polskę. Warto odnotować, że jeszcze nigdy w historii PLK nie doszło do takiej sytuacji, żeby ósmy zespół po sezonie zasadniczym pokonał lidera w ćwierćfinale PLK.

- Byłem w szoku. Myślałem, że to Anwil Włocławek wygra piąte spotkanie przed własną publicznością - mówi nam Przemysław Zamojski, koszykarz Stelmetu BC Zielona Góra.

Zespół mistrza Polski uważnie przyglądał się tej serii. Po wyeliminowaniu Anwilu Włocławek, zielonogórzanie będą mieli przewagę parkietu w finale, jeśli oczywiście najpierw pokonają w półfinale BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. - Sytuacja w drabince play-off nieco uległa zmianie, na naszą korzyść. Cieszymy się z tego powodu, ale nie wybiegamy aż tak do przodu, bo mamy robotę do wykonania w półfinale. Czeka nas bardzo trudna batalia - zapowiada Zamojski.

Źródło artykułu: