Feta z okazji awansu - zapowiedź spotkania Nice Lider - Korona

Przed rokiem po dramatycznym meczu zespół z Pruszkowa przegrał podczas finałowego turnieju w Pabianicach z Koroną Kraków. Wówczas dzięki temu zwycięstwu koszykarki z "grodu Kraka" uzyskały awans do ekstraklasy. Z braku odpowiednich funduszy Korona w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce jednak nie zagrała. W sobotę promocję do PLKK hucznie świętować będą za to zawodniczki Nice Lidera.

Do Pruszkowskiego Towarzystwa Sportowego Lider - bo tak brzmi pełna nazwa zespołu - najlepiej pasuje powiedzenie do trzech razy sztuka. Istniejący od trzech lat klub dwukrotnie walczył o awans do ekstraklasy, ale plany udało się zrealizować dopiero w tym roku. Teraz po reorganizacji rozgrywek zakończyła już na dwie kolejki przed końcem drugiej fazy rozgrywek.

- Awans zapewniliśmy sobie, dzięki równej grze przez cały sezon. To nie inne zespoły dały nam ten sukces, dlatego nasza radość z okazji awansu jest tym większa. - mówi trener Nice Lidera Jacek Rybczyńsi. Jego podopieczne w drugiej części sezonu przegrały tylko dwa z trzynastu spotkań. Po ostatnim meczu w Pruszkowie była duża radość z okazji awansu. Kulminacja ma jednak nastąpić podczas meczu z Koroną Kraków. - Wypiliśmy kilka szampanów i chwilę świętowaliśmy z kibicami. Ale prawdziwa feta czeka nas teraz - dodaje Rybczyński.

Organizatorzy ostatniego spotkania Nice Lidera w pierwszej lidze przygotowali sporo atrakcji z okazji powrotu żeńskiej koszykówki po 26 latach do ekstraklasy. Po raz pierwszy w historii odbędzie się prezentacja drużyny połączona z gejzerami dymu i efektami świetlnymi. Kibice, którzy zdecydują się przyjść na halę Znicza mają szansę na pamiątkowe koszulki oraz inne gadżety związane z klubem. Główną nagrodą w loterii podczas "Święta koszykówki" będzie skuter. - A to nie koniec atrakcji - zapowiada Rybczyński. - Wszystkich serdecznie zapraszam na tą imprezę. Na pewno nikt nie pożałuje czasu spędzonego na hali.

Początek spotkania o godzinie 18. Pierwsze atrakcje dla kibiców zaczną się jednak już 30 minut wcześniej.

Komentarze (0)