Porażka na zakończenie sezonu - relacja ze spotkania MKKS Rybnik - AZS Radex Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotnie popołudnie sympatycy koszykówki w Rybniku po raz ostatni w tym sezonie mogli podziwiać w akcji miejscowy MKKS. Podopieczni Łukasza Szymika sprawili w zakończonych właśnie rozgrywkach dużo niespodzianek, choć AZS Radex Szczecin okazał się zbyt mocnym rywalem. Zespół z północy Polski pewnie wygrał 90:74 i zakończył sezon zasadniczy na 2. miejscu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jak zawsze staraliśmy się wygrać. Wiadomo, że nie rozegraliśmy meczu w Szczecinie, więc na pewno ten walkower siedział nam w głowie. Myślę, że drużyna gości miała więcej do stracenia w tym spotkaniu, dlatego sprężyła się bardziej i odniosła zwycięstwo. 16 punktowa porażka przy naszym mocno osłabionym składzie, to nie jest najgorszy wynik - ocenił Łukasz Szymik, szkoleniowiec MKKS-u Rybnik. Spadkowicz z 1. ligi zakończył sezon z 10 zwycięstwami i 14 porażkami na koncie.

Mimo, że spotkanie to miało charakter wyłącznie prestiżowy, koszykarze MKKS-u mieli coś do udowodnienia graczom z północy Polski. Na początku stycznia AZS Radex Szczecin nie zgodził się na przełożenie spotkania z rybnickim zespołem, który wówczas borykał się z ogromnymi problemami finansowymi. Cała sprawa zakończyła się walkowerem dla podopiecznych Zbigniewa Majcherka, chociaż wokół tej sprawy pozostał duży niesmak. Do sobotniej rywalizacji obie ekipy przystąpiły mocno osłabione, choć zdecydowanie bardziej braki kadrowe odczuwali gospodarze.

W ich składzie zabrakło przede wszystkim Marcina Marczyka oraz Adama Anduły, którzy do tej pory byli wyróżniającymi się postaciami. Początek meczu to zdecydowana dominacja przyjezdnych, a szczególnie braci Majcherków. Obaj zdobyli pierwsze 8 punktów dla swojego zespołu. Szczecinianie opierali swoją grę na szybkich kontratakach i po kilku minutach prowadzili już 11:4. Na dodatek koszykarze MKKS-u faulowali rywala na potęgę, dzięki czemu kolejni gracze AZS-u powiększali przewagę na linii rzutów wolnych.

W szeregach gospodarzy najjaśniejszym punktem w pierwszej połowie był bez wątpienia Łukasz Ochodek. "Ocho" jako jedyny skutecznie dziurawił kosz przeciwnika, lecz już na początku drugiej kwarty musiał usiąść na ławce z powodu 4 przewinień. To wyraźnie podłamało rybniczan, którzy nie potrafili znaleźć sposobu na potężniejszych i lepiej zorganizowanych przeciwników. Jeszcze przed przerwą przewaga szczecinian przekroczyła 20 "oczek", głównie dzięki łatwym punktom spod kosza w wykonaniu Karola Pytysia.

Więcej emocji dostarczyła druga połowa. W trzeciej odsłonie MKKS zdobył aż 28 punktów, zaledwie punkt mniej niż w pierwszych 20 minutach. Największa zasługa w tym Stanisława Grabca, który przebudził się z początkowego letargu i w swoim stylu zaczął dziurawić kosz rywala zza linii 6,25m. Strzelec z Rybnika przed przerwą zdobył zaledwie 2 punkty, choć całe spotkanie zakończył z 25 "oczkami". Do jego dobrej gry szybko dostosował się także Janusz Szymura, w związku z czym udało się zniwelować dość pokaźny deficyt.

Ostra wymiana ciosów trwała już do ostatniej syreny, choć czujni goście nie pozwolili na nerwową końcówkę. W kluczowych momentach dał o sobie znać najlepszy strzelec grupy B Łukasz Biela, imponujący skutecznością i spokojem w wykończeniach akcji. Ostatecznie po dość jednostronnym widowisku AZS Radex Szczecin odniósł 20. zwycięstwo w sezonie i zakończył fazę zasadniczą na pozycji wicelidera.

Mimo porażki MKKS Rybnik może uznać zakończony właśnie sezon za udany. Przed jego rozpoczęciem śląska drużyna stawiana była w gronie drużyn, które miały opuścić szeregi drugoligowców. Tymczasem mimo kłopotów finansowych podopieczni trenera Szymika pokazali charakter i w wielu spotkaniach napsuli dużo krwi wyżej notowanym rywalom. Warto przypomnieć, że na parkiecie w Rybniku porażek doznały zespoły Open Basket Pleszew, Pogoń Prudnik czy Tarnovia Tarnowo Podgórne. Wszystkie drużyny uplasowały się w ligowej tabeli znacznie wyżej od MKKS-u.

- Był to dla nas bardzo trudny sezon. Tak naprawdę nie było wiadomo czy w ogóle wystartujemy, a na początku stycznia przez 3 dni praktycznie nie było nas w gronie drugoligowców. Mimo wszystko uważam ten sezon za sukces męskiej koszykówki w Rybniku. Tak na dobrą sprawę zaliczyliśmy tylko jedną wpadkę, przegrywając ze Śląskiem Wrocław. Poza tym sprawiliśmy przynajmniej 5 niespodzianek dużego kalibru, pokonując zespoły teoretycznie silniejsze od nas. Nasza grupa była bardzo mocna i wyrównana, chyba najsilniejsza ze wszystkich czterech. Warto przy tym zauważyć, że od 5 miejsca dzieliły nas tylko 3 zwycięstwa. Zakończyliśmy ostatecznie na 10 miejscu i myślę, że jest to dopiero początek dobrej gry rybnickich koszykarzy - podsumował szkoleniowiec rybniczan.

Szymik zapewniał, że kolejny sezon w wykonaniu jego zespołu będzie jeszcze lepszy. - Jestem przekonany o tym, że w przyszłym sezonie będzie jeszcze lepiej. Moim zdaniem do tego składu, który obecnie posiadamy, potrzebujmy trzech graczy - dwóch obwodowych i podkoszowego. Myślę, że jesteśmy w stanie uporać się z tym pod względem organizacyjnym - zakończył Szymik, dla którego był to inauguracyjny sezon w roli pierwszego trenera MKKS-u Rybnik.

MKKS Rybnik - AZS Radex Szczecin 74:90 (17:24, 12:27, 28:20, 17:19)

MKKS: Stanisław Grabiec 25, Janusz Szymura 20 (11 zb), Łukasz Ochodek 11, Adam Białdyga 8, Paweł Rajnhold 4, Tomasz Gołysz 3, Szymon Wziętek 2, Dawid Czkór 1, Marek Sidor 0, Łukasz Piórkowski 0.

AZS: Łukasz Biela 17, Karol Pytyś 16, Maciej Majcherek 13, Michał Majcherek 10, Maciej Sudowski 10, Paweł Podgalski 7, Maciej Kwietniewski 7, Jakub Michalski 6, Tomasz Balcerek 2, Marek Łukomski 2, Zbigniew Wochna 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)