Zespół Stelmetu BC Zielona Góra znalazł się w trudnym położeniu, po tym jak przegrał dwa spotkania w Ostrowie Wielkopolskim. O awansie do wielkiego finału PLK zadecyduje piąty mecz, który w poniedziałek odbędzie się na terenie obecnego mistrza Polski.
Stelmet BC dwukrotnie musiał uznać wyższość BM Slam Stali, przegrywając odpowiednio 78:92 i 57:58. - Jest 2:2 w serii. Wracamy do domu i zrobimy wszystko, żeby zagrać w wielkim finale PLK - mówi Przemysław Zamojski, jeden z zawodników Stelmetu BC.
Zielonogórzanie w piątkowym spotkaniu bardzo słabo zagrali w ataku. W trzeciej kwarcie zdobyli zaledwie osiem "oczek". - Trudno myśleć o wygranej, jeśli zdobywa się taką liczbę punktów - przyznaje Artur Gronek, szkoleniowiec mistrza Polski.
Tylko dwóch koszykarzy zdobyło 10 i więcej punktów. To Vladimir Dragicević (12) i Armani Moore (11). Słaba skuteczność i brak punktów ze strony liderów to nie były jedyne problemy Stelmetu w tym meczu. Do tego doszła fatalna gra na deskach (24-38) i brak pomysłu na zatrzymanie duetu Aaron Johnson-Shawn King.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Jurkowski wzruszony po KSW 39: To zostanie ze mną do końca życia
- Na za dużo pozwoliliśmy Kingowi, który dobrze otwierał się po pick&rollach z Johnsonem. Ale naszym największym problemem był atak. Mieliśmy kilka otwartych pozycji, ale nie umieliśmy z nich skorzystać - podkreśla trener Stelmetu BC, który wyjaśnia jednocześnie, że jego zespół ma spore problemy... ze stawianiem twardych zasłon.
- Bez zasłon trudno się gra przeciwko drużynie, w której są tacy zawodnicy jak Johnson, Carter czy Kostrzewski - zauważa Gronek.
Zielonogórzan czeka piąty mecz w półfinale PLK, który odbędzie się w poniedziałek. - Mamy doświadczony zespół i jestem przekonany, że będziemy podejmować odpowiednie decyzje. Presja? Jest po obu stronach - tłumaczy szkoleniowiec Stelmetu BC.