Środowe spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia podopiecznych Andrzeja Kowalczyka, którzy grali jak natchnieni. Ostrowianie narzucili bardzo szybkie tempo, czym kompletnie zaskoczyli swojego rywala. W pewnym momencie Atlas prowadził nawet 28:13. - Nie wiem, czy zaskoczyliśmy czymkolwiek naszych rywali. Jesteśmy po prostu groźnym zespołem we własnej hali. Potrafimy trafiać z niesamowitą skutecznością. Nie da się ukryć, że to była nasza siła w drugiej rundzie. Tym wygrywaliśmy kolejne spotkania. Kiedy gra się z Prokomem, trzeba jednak utrzymać taki poziom przez cały mecz. Nam zabrakło sił a później skuteczności - tłumaczył po spotkaniu Łukasz Majewski.
Sopocianie bardzo szybko otrząsnęli się jednak po słabym początku i systematycznie odrabiali straty do swoich rywali. Było to możliwe za sprawą Davida Logana a także Quyntela Woodsa. Ta dwójka decydowała o sile Prokomu przez większą część środowego pojedynku. - To wielkie nazwiska, które mają doświadczenie. Tacy zawodnicy posiadają nie tylko wysokie umiejętności, ale potrafią grać także na wysokiej presji. Bez wątpienia ich walory zaprocentowały w środowym spotkaniu - tłumaczył trener Atlasa, Andrzej Kowalczyk.
Po przerwie spotkanie było niezwykle wyrównane. Gospodarze grali z niesamowitym poświęceniem i głównie dzięki temu przez cały czas pozostawali w grze. Warto podkreślić, że ostrowskich koszykarzy wspierała niesłychanie żywiołowo reagująca publiczność, która stworzyła niepowtarzalną atmosferę. W decydujących momentach meczu swoją klasę potwierdzili jednak Logan i Woods. Szczególnie skutecznie grał ten drugi, który raz za razem ogrywał w pojedynkach jeden na jeden Łukasza Majewskiego. Należy jednak zauważyć, że kryjący Amerykanina zawodnik Atlasa rozegrał dobre spotkanie. Dzięki jego niesamowitym rzutom podopieczni Andrzeja Kowalczyka wracali do gry.
Prokom był bez wątpienia w zasięgu ostrowian, ale w kluczowych momentach gospodarze popełnili błędy, które zadecydowały o ich porażce. Atlas miał przede wszystkim problemy z walką na tablicach. - Szczególne znaczenie miała ostatnia akcja, kiedy goście trzy razy zbierali piłkę. Nie ustaliśmy zbiórki. Kiedy rywal trzy razy powtarza akcję w decydujących momentach meczu, to bardzo trudno o zwycięstwo - tłumaczył Kowalczyk.
W efekcie środowe spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 85:79, którzy tym samym objęli w całej serii prowadzenie 2:1. W czwartek kolejny pojedynek. Czy ostrowscy koszykarze zdołają zregenerować siły i ponownie napsuć sporo krwi faworyzowanemu rywalowi?
Atlas Stal Ostrów - Asseco Prokom Sopot 79:85 (28:17, 13:27, 17:23, 21:18)
Atlas Stal: Jovanovic 23, Majewski 16, Hughes 15, Szubarga 12, Jocovic 6, Seweryn 5, Ratajczak 2.
Asseco Prokom: Woods 21, Logan 15, Ewing 14, Łapeta 9, Dylewicz 8, Burrell 7, Burke 7, Hrycaniuk 2, Brazelton 2.