Paweł Turkiewicz do GTK Gliwice dołączył w trakcie sezonu 2015/2016 i pomógł utrzymać zespół w I lidze. W kolejnym sezonie doszedł aż do wielkiego finału. Teraz czas na kolejne wyzwania, czyli dobry wynik w PLK.
- To spore wyzwanie, ale będziemy starali się mu podołać - przekonuje szkoleniowiec, który tym samym wraca do rywalizacji na najwyższym krajowym poziomie rozgrywek.
Sam zainteresowany zdaje sobie sprawę, że łatwo nie będzie. - Czeka nas sporo pracy, ale my się jej nie boimy. Chcemy spowodować, aby ludzie z całego województwa chcieli przyjeżdżać na nasze mecze. Kiedy graliśmy najważniejsze spotkania w I lidze, przechodząc się po parkingu można było zobaczyć tablice rejestracyjne z wielu śląskich miast. Ludzie są spragnieni dobrej koszykówki, a my chcemy im ją dać - dodaje.
Pomagać Turkiewiczowi będzie po raz kolejny Stanisław Mazanek. - To dla mnie doskonała szkoła. Praca z trenerem Turkiewiczem pozwala mi cały czas się rozwijać i zbierać cenne doświadczenie. Teraz wchodzimy na kolejny poziom i nie ukrywam, że jestem tym mocno podekscytowany - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA
Skompletowanie sztabu trenerskiego to pierwszy etap budowy zespołu. Teraz kolej na zawodników. W GTK przedłużono umowy z większością koszykarzy. Turkiewicz jest przekonany o tym, że poradzą sobie oni w PLK.
- Część zawodników miała już okazje występować w ekstraklasie, a dla niektórych będzie to dopiero debiut. Uważam jednak, że Polakom występującym w naszym zespole niczego nie brakuje, by skutecznie walczyć z innymi zespołami. Jeśli do tego trafimy z obcokrajowcami, to osiągnięty wynik powinien być zadowalający - ocenia.
Skład będzie uzupełniony czwórką graczy zagranicznych. Najprawdopodobniej będzie to trzech Amerykanów i czeski skrzydłowy Lukas Palyza.