Armands Skele: Mistrzostwo z Anwilem było świetnym przeżyciem

PAP/EPA / Armando Babani / Na zdjęciu: Armands Skele
PAP/EPA / Armando Babani / Na zdjęciu: Armands Skele

Anwil Włocławek świętuje w tym roku 25 lat w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jest to dobra okazja do powspominania i porozmawiania z byłymi zawodnikami włocławskiego klubu, a pierwszy będzie łotewski strzelec - Armands Skele.

Armands Skele kontrakt z Anwilem Włocławek podpisał w 2001 roku, już jako 18-letni zawodnik uważany był za duży talent, co potwierdził podczas trzech lat spędzonych we Włocławku. Łotysz do Polski przyjeżdżał jako świeżo upieczony MVP młodzieżowych Mistrzostw Europy, a w składzie byli już Aleksander Koul, Ed O'Bannon, Jeff Nordgaard czy Igor Griszczuk. Skele nie miał większych problemów z odnalezieniem się w naszpikowanej gwiazdami drużynie Anwilu, choć nie zawsze był w stanie brać odpowiedzialność na swoje barki.

- To był mój pierwszy klub poza granicami Łotwy, ale na pewno nie było tak trudno, jak to sobie mogłem wyobrażać. Pamiętam, że każdego roku mieliśmy naprawdę mocną drużynę i walczyliśmy o najwyższe cele. Nie miałem problemów z życiem w Polsce - w drużynie mieliśmy świetnych ludzi, a poza drużyną miałem świetnego kolegę - "Żaba" i jego rodzina bardzo mi pomagali podczas pobytu we Włocławku, za co im bardzo dziękuję - wspomina Łotysz.

- Myślę, że niewielu spodziewało się, że w tak młodym wieku będę w stanie wpasować się do takiej drużyny jak Anwil. Bardzo pomagali mi wtedy trenerzy, Aleksandar Petrović i Andrej Urlep, którzy nie bali się postawić na młodego zawodnika. Obu trenerom jestem wdzięczny za ten czas - dodaje.

Skele w 2003 roku święcił z Anwilem największy sukces, po pasjonującej serii z Prokomem Trefl Sopot, włocławianie sięgnęli po mistrzostwo Polski, czego nie udało się powtórzyć do tej pory. Łotysz, mimo młodego wieku, był już jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników ówczesnego Anwilu.

ZOBACZ WIDEO Popis Ciro Immobile! Zobacz skrót meczu Lazio - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Mistrzostwo było świetnym przeżyciem, które na pewno zawsze będzie gdzieś wysoko w moich osiągnięciach. Mieliśmy wtedy świetną drużynę. Niestety nie mam kontaktu z nikim z chłopaków, którzy grali ze mną we Włocławku. Kilka lat temu rozmawiałem z Robertem Witką, z którym trzymałem się blisko. Kilka razy miałem okazję spotkać się z Tomasem Pacesasem. Wiem, ze Igor Milicić wrócił do Anwilu jako trener, ale on był w drużynie starszy i trzymał się z innymi zawodnikami - mówi Łotysz.

Były zawodnik Anwilu ma za sobą grę w kilkunastu klubach i przyznaje, że czasami stara się przeglądać ich wyniki. Skele dużo uwagi poświęca obecnie swojej kadrze narodowej, która we wtorek będzie grała ze Słowenią. Warto dodać, że w reprezentacji Łotwy gra młodszy brat Armandsa - Aigars Skele.

- Szczerze mówiąc, to czasami przeglądam wyniki moich byłych drużyn, ale meczów nie oglądam, bo po prostu nie miałbym tyle czasu. Najwięcej czasu poświęcam Eurolidze, a obecnie Eurobasketowi, gdzie Łotwa może osiągnąć bardzo dobry wynik. Mamy świetnych strzelców i graczy, którzy mają doświadczenie. Kristaps Porzingis jest największym talentem od lat. Szczerze mówiąc to liczę, ze uda się zdobyć nawet medal - komentuje.

Od wielu lat w Polsce jest tak, że raczej nie ściąga się do składów nastoletnich graczy zagranicznych, wybierają oni bowiem inne kierunki. Były zawodnik Anwilu przyznaje, że on trafił do Anwilu, ponieważ były to całkiem inne czasy.

- Kilkanaście lat temu wszystko wyglądało inaczej. Teraz masz internet, gdzie możesz w ułamku sekundy rozesłać informacje o sobie gdzie tylko zechcesz. Gdy ja podpisywałem kontrakt z Anwilem sytuacja wyglądała całkiem inaczej. trudno było wyrwać się z Łotwy, by grać na wyższym poziomie. Jestem wdzięczny Anwilowi za to, że mnie wtedy obserwowali i dali szansę. Każdy młody zawodnik chciał pokazać się wtedy z jak najlepszej strony i walczyć o minuty na parkiecie, nikt tego nie dawał za darmo. Chciałem być liderem Anwilu nie zważając na nic innego - wspomina były reprezentant Łotwy.

Skele ma już 34 lata i od kilku sezonów gra w lidze łotewskiej, w międzyczasie grał w Belgii, Estonii, Turcji, we Włoszech czy na Ukrainie. W Polsce brał udział w Meczu Gwiazd 2004, wybierany był również najlepszym młodym zawodnikiem. Dwukrotnie był wybierany do meczu gwiazd Eurocup, w 2008 roku był MVP finałów w lidze łotewskiej, a trzy lata później powtórzył ten wyczyn w Estonii.

- Na sam koniec chciałbym podziękować wszystkim fanom Anwilu, ponieważ atmosfera jaką tworzyliście we Włocławku była nieprawdopodobna i na pewno jedna z lepszych w całej mojej karierze - mam nadzieję, że teraz też tak jest - zakończył.

Komentarze (9)
avatar
ryba1985
12.09.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Zresztą z tego trolla śmieją się nawet kibice z Zielonej więc szkoda czasu na czytanie jego nic nie wynoszących do konstruktywnej dyskusji komentarzy... 
avatar
Anwil ponad wszystko
12.09.2017
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Tak wspominają gre byli zawodnicy Anwilu, do dzisiaj dziekują.. nie to co w innych zielonych klubach do dzis wypominają ugody i to jak zostali potraktowani, od Eyengi,Szewczyka po Ponitke,ktore Czytaj całość
avatar
ryba1985
11.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Gdybyś nie miał słabości do kobiet zajętych to pewnie dłużej byś u nas pograł, a tak trzeba było zmienić klub, bo różnie mogli być z twoim zdrowiem... Ale dziękujemy za te lata gry i majstra do Czytaj całość