Brandon Rush znany jest ze swojego bardzo dobrego i pewnego rzutu zza łuku. W całej karierze ten 32-letni rzucający lub też niski skrzydłowy notuje bardzo dobre 40 procent w tym względzie. Ostatnie rozgrywki nie były jednak dla niego rewelacyjne.
Rush sezon 2016/17 spędził jako zawodnik Minnesoty Timberwolves. Rozegrał 47 spotkań, a w 33 pojawiał się w podstawowym składzie. Nie był jednak ważnym graczem ataku, bo w śr. 22 minuty gry, zdobywał 4,2 punktu. Skorzystał jednak na kontuzji Zacha LaVine`a, choć sam w ostatnich latach opuścił sporą liczbę meczów właśnie z powodu trapiących go urazów.
Najlepszy jak do tej pory sezon rozegrał w Golden State Warriors. Był jednym z głównych rezerwowych w kampanii 2011/12, dzięki czemu notował solidne 9,8 punktu i 3,9 zbiórki. Wraz z ekipą Wojowników zdobył mistrzostwo w 2015 roku, choć wówczas jego rola była marginalna, bo wyraźnie przegrywał rywalizację z duetem Thompson-Barbosa. I choć nadal potrafi zagrozić rzutem zza linii 7,24, lepszy w karierze już raczej nie będzie.
Ale sprawdzić postanowili go Milwaukee Bucks, podpisując z nim minimalny kontrakt. Kozły tym samym rozszerzają swoją rotację na obwodzie. Trudno jednak przypuszczać, aby Rush wywalczył większe minuty, gdyż w ekipie Jasona Kidda rywalizacja jest bardzo zacięta. Podstawowe opcje na pozycjach 2-3 to Khris Middleton i Giannis Antetokounmpo, a są jeszcze przecież Malcolm Brogdon, Tony Snell, Jason Terry oraz coraz śmielej walczący o swoje 21-letni Rashad Vaughn.
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: W Legii cały czas jest trudny moment