Pierwsze minuty tegorocznego finału Ford Germaz Ekstraklasy bardzo dobrze rozpoczęły koszykarki z Gdyni. Już w pierwszej minucie gry za trzy punkty trafiła Paulina Pawlak, a chwilkę gdynianki prowadziły 7:0. Mimo czasu na żądanie dla trenera Dariusza Maciejewskiego, gorzowianki nie potrafiły przełamać swojej nieskuteczności, a Lotos powiększył swoją przewagę do 11 punktów. Dopiero po pięciu minutach gry koszykarki z Gorzowa trafiły do kosza rywalek. Celną "trójką" popisała się kapitan gorzowskiego zespołu, Justyna Żurowska. Przez kolejne minuty trener Maciejewski sporo rotował swoim składem szukając optymalnej piątki, która nawiązała by walkę z Lotosem. Liczne zmiany wprowadziły małe rozprężenie w obronie KSSSE, co skrupulatnie wykorzystały gospodynie. Gdynianki bezbłędnie wykonywały rzuty zza linii 6,25 m. Wynik pierwszej odsłony gry ustaliła Samantha Richards, która równo z syreną trafiła za dwa punkty.
Druga kwarta rozpoczęła się od festiwalu rzutów za trzy punkty. Najpierw dwukrotnie trafiły gdynianki, Tamika Catchings i Ekaterina Snytsina, a następnie gorzowianki Żurowska i Katarina Zohnova. Druga odsłona spotkanie była bardziej wyrównana niż pierwsza kwarta. Gdy Alana Beard popisała się akcją 2+1, natychmiast odpowiedziała była koszykarka Lotosu, Anna Breitreiner, trafiając za trzy punkty. Gdynianki znacznie słabiej radziły sobie w obronie pozwalając przyjezdnym na znacznie większą swobodę pod koszem. Jeszcze na 1,5 minuty przed końcem Pawlak trafiając swoją kolejną „trójkę” dała prowadzenie Lotosowi 41:32. Końcówkę pierwszej połowy lepiej rozegrały gorzowianki. Ważne punkty zdobyła Zohnova, która po niemrawej pierwszej kwarcie znacznie poprawiła swoją skuteczność, a na dwie sekundy przed końcem trzy punkty zdobyła Agnieszka Kaczmarczyk. Lotos stracił swoją przewagę, a gorzowianki przegrywały już tylko czteroma punktami 43:39.
W drugiej połowie trener Jacek Winnicki nie mógł skorzystać z jednej ze swoich najlepszych zawodniczek. Alana Beard jeszcze w drugiej kwarcie nabawiła się kontuzji uda, a sztab medyczny postanowił nie dopuszczać jej do gry, aby uraz się nie pogłębił. - Myślę, że wieczorem lekarz podejmie decyzję co z Alaną. Zrobimy rentgen i odpowiednie badania. Pierwsza diagnoza mówi o naciągnięciu mięśnia dwugłowego uda. Czy zagra jutro? Wszystko będzie zależeć od naszych lekarzy - powiedział trener Winnicki. Jej miejsce na parkiecie zajęła Monique Currie. Mimo osłabienia gdynianki trzecią kwartę rozpoczęły od prowadzenie 5:0. Szybko wzięty czas dla trenera Maciejewskiego, nie podziałał mobilizująco na gorzowianki. Przyjezdne potrafiły tylko wykorzystać rzuty wolne, a podopieczne trenera Winnickiego trafiając za trzy punkty kontrolowały wynik spotkania. Gorzowianki przebudziły się dopiero w połowie kwarty. Dwa celne rzuty za trzy Breitreiner oraz punkty Nkoliki Anosike sprawiły, że na tablicy widniał wynik 56:53. Kolejne minuty to jednak popis Catchings, która trafiała z każdej pozycji, nawet w bardzo ekwilibrystyczny sposób. W końcowej minucie gdynianki ponownie zaprezentowały wysoką skuteczność za linii 6,25 m, powiększając przewagę do 12 punktów.
W ostatniej części gry swoją skuteczność ponownie potwierdziła Catchings, która w całym spotkaniu zdobyła 27 punktów. Do walki swoją drużynę próbowała poderwać jeszcze Samantha Richards trafiając za trzy, jednak kolejnych pięć punktów z rzędu zdobyły gdynianki, praktycznie przypieczętowując swoje zwycięstwo. Kolejne minuty to wyrównana gra po obu stronach boiska. Na punkty Anosike, natychmiast potrafiła odpowiedzieć Magdalena Leciejewsk. Do udanych tego spotkanie nie zaliczy Currie, która za pięć fauli musiała przedwcześnie opuścić plac gry. Ambitnie walczącym gorzowianka w ostatnich 10 minutach zabrakło już sił na odrabianie strat, a wynik sobotniego spotkania ustaliła Zohnova, która zdobyła punkty z kontry.
Pierwsze finałowe spotkanie zakończyło się zgodnie z przewidywaniami. Lotos pokonując rywalki z Gorzowa uczynił pierwszy krok do zdobycia tytułu Mistrza Polski. Gdynianki zaprezentowały bardzo dobrą skuteczność rzutów z dystansu, a Paulina Pawlak aż sześć razy trafiła za trzy punkty. Jednym z mankamentów w grze KSSSE były słabo wykonywane rzuty wolne. Gorzowianki trafiły 17 na 29 wykonywanych rzutów. Jednak należy pamiętać, że finały rządzą się swoimi prawami, a niedzielny mecz może okazać zupełnie inny.
W rywalizacji do czterech zwycięstw Lotos prowadzi 1:0. Swojego zadowolenie nie ukrywa trener Lotosu, jednak podkreśla, że to dopiero początek rywalizacji - Na pewno dzisiaj nie było łatwo, jutro także nie będzie. Gramy w finale do czterech zwycięstw. Na razie mamy tylko jedno. Już za niespełna 24 godziny musimy ponownie być gotowi do ostrej walki - powiedział po meczu trener Winnicki.
Lotos PKO BP Gdynia - KSSSE AZS PWSZ Gorzów 86:74 (25:16, 18:23, 26:18, 17:17)
Lotos: Tamika Catchings 27, Paulina Pawlak 18, Ekaterina Snytsina 11, Ivana Matovic 10, Magdalena Leciejewska 8, Alana Beard 7, Emilja Podrug 5, Monique Currie 0, Olivia Tomiałowicz 0, Marta Jujka 0, Claudia Sosnowska 0.
KSSSE: Katarina Zohnova 17, Anna Breitreiner 13, Nkolika Anosike 12, Lindsay Taylor 11, Justyna Żurowska 8, Samantha Richards 7, Katarzyna Czubak 3, Agnieszka Kaczmarczyk 3, Edyta Koryzna 0.
Sędziowie: Jakub Zamojski (Wrocław), Janusz Calik (Kraków), Tomasz Trojanowski (Kraków).
Widzów: 3200.
Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 1:0 dla Lotosu.