King Szczecin ma za sobą już pierwsze spotkanie w nowym sezonie PLK. W poniedziałek ekipa z Pomorza Zachodniego wysoko pokonała Legię Warszawa 86:66, a już w czwartek przed nią nieco trudniejsze zadanie, czyli starcie z Polpharmą Starogard Gdański.
Pojedynek ten będzie szczególny dla trenera Mindaugasa Budzinauskasa, Martynasa Paliukenasa oraz Łukasza Diduszko, którzy na Kociewiu spędzili dwa niezwykle udane sezony, przypieczętowane awansem do play-off. Ten ostatni zapowiada jednak, że żadnych sentymentów nie będzie, a najważniejsze jest to, aby jego nowa drużyna odniosła kolejny triumf.
- Powiem tak, szczególnym momentem był dla mnie czas, kiedy przyjechaliśmy na turniej do Starogardu - opowiada Łukasz Diduszko. - Pomimo tego, że nie byłem już w zespole Polpharmy wszyscy podchodzili do mnie, chcieli oglądać moją grę i ogólnie byli bardzo pozytywnie nastawieni. Poczułem się jak w domu, jakbym nigdy stamtąd nie wyjeżdżał. A teraz? To już całkowicie inny rozdział tej opowieści. Żadnych sentymentów nie będzie. Tylko ostra walka i gra o zwycięstwo - podkreśla były gracz Kociewskich Diabłów.
Łukasza Diduszko zapytaliśmy o opinie na temat najbliższego rywala i co według niego będzie kluczem do pokonania Polpharmy Starogard Gdański. Skrzydłowy szczecinian pewny jest tego, że Farmaceuci zawieszą Kingowi poprzeczkę dużo wyżej, niż zrobiła to Legia Warszawa.
ZOBACZ WIDEO "Biegacze" - opowieść o przekraczaniu barier
- To na pewno będzie dużo cięższe spotkanie - przyznaje Diduszko. - Polpharma szykowała się i ostrzyła zęby na ten mecz już od dłuższego czasu, więc będą chcieli się pokazać w jak najlepszym świetle na początek. My natomiast musimy grać swoją koszykówkę. Mocną, agresywną obronę i szybki atak. Jeśli dołożymy do tego skuteczność, to myślę, że jesteśmy w stanie od razu naskoczyć na przeciwnika i podyktować im swoje warunki. Gramy u siebie w domu, więc wierzę, że wszystko będzie pod nasze dyktando - tłumaczy.
Szczecinianie mają niezwykle napięty terminarz i bardzo niewiele czasu na konkretne przygotowanie się pod przeciwnika, gdyż łącznie w dziewięć dni zagrają aż cztery razy. Po czwartkowym boju z Polpharmą już w niedzielę czeka ich następny pojedynek przed własną publicznością ze Stelmetem BC Zielona Góra. Czy w szeregi podopiecznych Mindaugas Budzinauskasa nie zacznie wdawać się zmęczenie?
- Tak trenujemy i mamy ułożone treningi, że o żadnym zmęczeniu nie może być mowy - mówi Łukasz Diduszko. - Myślę, że bardzo nas podbudowało to, że wygraliśmy pierwszy mecz i uleciał z nas trochę ten cały stres. To jest budujące przed kolejnymi spotkaniami - zapowiada.