PGE Turów pokazał charakter, zimny prysznic dla BM Slam Stali

Materiały prasowe / Na zdjęciu: koszykarze BM Slam Stali
Materiały prasowe / Na zdjęciu: koszykarze BM Slam Stali

Nie tak początek sezonu wyobrażali sobie koszykarze BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski, którzy przegrali z PGE Turowem Zgorzelec 76:80. - Mamy dużo do poprawy, musimy zwiększyć intensywność - takie wieści płyną z obozu brązowego medalisty.

Do niedzielnego spotkania koszykarze PGE Turowa Zgorzelec przystępowali po dwóch przegranych - w Lublinie i Zielonej Górze. Zwłaszcza porażka ze Stelmetem BC była bardzo dotkliwa - podopieczni Mathiasa Fischera przegrali aż 64:102.

- Po dwóch trudnych meczach na wyjeździe jestem szczęśliwy, że drużyna była skupiona, zagrała bardzo dobrze w obronie i nie popełniła dużo błędów - przyznał po spotkaniu niemiecki szkoleniowiec PGE Turowa.

Miał powody do radości, bo jego drużyna pokazała się z całkiem niezłej strony na tle brązowego medalisty z poprzedniego sezonu. Zafunkcjonowali strzelcy: Stefan Balmazović miał 20 punktów, 17 dołożył Cameron Ayers. Pod koszem trudni do upilnowania byli Bradley Waldow (14) i Kacper Borowski (11).

- Wiemy, że potrafimy grać w koszykówkę. W tych dwóch pierwszych meczach po prostu coś nie "pykło". Spotkaliśmy się w swoim gronie, porozmawialiśmy na temat naszych problemów. Myślę, że każdy zrozumiał, że trzeba walczyć od pierwszej do ostatniej minuty spotkania - tłumaczył Bartosz Bochno, rzucający PGE Turowa.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Radwańska otrzymała prezent. Lot helikopterem
[color=#000000]

[/color]

Wydaje się, że kluczowy dla losów spotkania był rzut z dalekiego dystansu Stefana Balmazovicia, po którym zgorzelczanie doprowadzili do remisu po 74. W końcówce gospodarze zachowali więcej zimnej krwi i wygrali 80:76.

- Balmazović trafił niewiarygodny rzut z dziewięciu metrów przez ręce, mimo że na przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy pozwolić rywalom na celny rzut z dystansu - zaznaczył Emil Rajković, macedoński szkoleniowiec "Stalówki".

Porażka w Zgorzelcu to nie jedyny problem ostrowian. Niewykluczone, że w najbliższym spotkaniu z Czarnymi Słupsk nie wystąpi Aaron Johnson, który ma złamany nos. To efekt zderzenia z Bradleyem Waldowem. Do gry powinien za to powrócić Michał Chyliński, który ostatnio podkręcił staw skokowy.

Niewiadomą jest przyszłość Duane'a Notice'a. Co prawda Kanadyjczyk w ostatnim meczu był najlepszym strzelcem BM Slam Stali, ale do jego gry i zachowań poza boiskiem jest sporo zastrzeżeń. Rookie, absolwent uczelni South Carolina, jest bacznie obserwowany przez sztab szkoleniowy i władze klubu.

Źródło artykułu: