NBA: Wizards miażdżą, Cavaliers i Warriors znów przegrali. Wielki rzut Oladipo

PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: LeBron James
PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: LeBron James

Dwóch ubiegłorocznych finalistów przegrało swoje mecze! Cleveland Cavaliers cieniem samych siebie. Washington Wizards roznieśli Sacramento Kings, a Victor Oladipo szalonym rzutem dał Indianie Pacers triumf nad San Antonio Spurs.

Washington Wizards powetowali sobie dwa ostatnie niepowodzenia, tym razem roznosząc Sacramento Kings. Goście ze stolicy USA rozpoczęli spotkanie od serii 13-0, a do przerwy prowadzili już 63:32. John Wall był świetny, trafił 5 na 6 rzutów zza łuku, miał 19 punktów i dziewięć asyst, wspomogła go też reszta kolegów, co dopełniło obrazu zwycięstwa. Trener Scott Brooks, zważając na korzystny przebieg spotkania, nie chciał eksploatować swoich liderów. 

Mniej czasu, niż zazwyczaj, spędził na parkiecie także Marcin Gortat. Polak w 18 minut uzbierał sześć "oczek", trafił 3 na 7 oddanych rzutów, miał także dziewięć zbiórek, dwie asysty i przechwyt. Wizards nie dali przeciwnikom żadnych szans, 50-procentowa skuteczność (17/34) w rzutach zza linii 7 metrów i 24 centymetrów robi wrażenie. Bardzo dobrze funkcjonowała też defensywa stołecznych, Kings w całym meczu rzucili tylko 83 punkty. - To był najprawdopodobniej mecz, w którym graliśmy najlepiej po obu stronach parkietu. Mam nadzieję, że możemy kontynuować tę tendencję - mówił Scott Brooks.

Trwa koszmar Mike'a Budenholzera i jego Atlanta Hawks. Świetnie dysponowany Giannis Antetokounmpo zadbał o to, aby Jastrzębie nie wyszli z kryzysu. "Greek Freak" zdominował wydarzenia na parkiecie - uzbierał 33 punkty, 11 zbiórek i pięć asyst, Khris Middleton dodał 27 "oczek", a ich Milwaukee Bucks trafili w sumie 13 na 26 oddanych rzutów za trzy punkty. Dennis Schroder i Tayshaun Prince próbowali ratować Hawks, lecz ich wysiłek zdał się na niewiele, aktualny bilans 1-6 mówi sam za siebie.

LaMarcus Aldridge, mierzący 211 centymetrów krył rywala i próbował zniweczyć jego plany, ale Victor Oladipo był tego dnia niczym w transie. 25-latek trafił za trzy punkty dziesięć sekund przed końcem spotkania i wyprowadził Indianę Pacers na prowadzenie 95:94. Ci zwyciężyli ostatecznie 97:94. Jego rzut nad Aldridgem na długo zapadnie w pamięci.

- Szczerze mówiąc, naprawdę nie chciałem rzucać z tak daleka, ale zdałem się na wyczucie i po prostu spróbowałem. Lubię rzucać w końcówce meczu. To coś, o czym marzysz - komentował bohater Pacers, który zdobył w sumie 23 punkty. Domantas Sabonis dodał cenne 22 "oczka" i 11 zbiórek. Warto nadmienić, że Litwin miał przy tym 9 na 9 skutecznych prób z pola.

Duża niespodzianka w Ohio! Co się dzieje z Cleveland Cavaliers? Ich trzecia z rzędu, a czwarta porażka w pięciu ostatnich meczach stała się faktem. Pokonywali ich już Magic, Pelicans oraz Nets, teraz lepsi okazali się też New York Knicks. I to zdecydowanie, nowojorczycy triumfowali 114:95. Ale LeBron James uspokaja: - Który to miesiąc? Październik? Nie mam zamiaru doprowadzić się przez to teraz do szaleństwa, sezon trwa zbyt długo. Doświadczałem podobnych sytuacji już zbyt wiele razy - mówił trzykrotny mistrz NBA. Trener winno-złotych, Tyronn Lue grzmiał jednak: - Dzisiejsza i kilka ostatnich porażek są nie do przyjęcia.

Kristaps Porzingis i Tim Hardaway Junior byli zmorą dla obrony ubiegłorocznych finalistów. Łotysz zapisał na swoim koncie 32 punkty i zebrał 12 piłek, Hardaway jr. rzucił 34 "oczka" i miał osiem asyst. Ten drugi trafił 11 na 19 oddanych rzutów z gry, w tym 5 na 10 za trzy. - Chłopacy rzucają przeciwko nam zbyt wiele. Nasza obrona jest teraz bardzo zła - podsumował James. Dla Cavaliers najwięcej, 22 punkty wywalczył Kevin Love. LBJ miał ich 16, do czego dodał 10 zbiórek i siedem asyst.

Nie tylko Cleveland Cavaliers zawiedli. Faworyzowani Golden State Warriors, obrońcy tytułu, zostali pokonani na własnym parkiecie przez Detroit Pistons. I nie był to skutek złej gry liderów GSW: Klay Thompson miał 29 punktów, Kevin Durant 28, a Stephen Curry 27. Cała trójka zagrała przy tym na solidnej skuteczności. Problem tkwi w tym, iż oprócz nich, następnym zawodnikiem z najwyższym dorobkiem punktowym był JaVale McGee, autor... sześciu "oczek". Warriors w całym meczu popełnili aż 25 strat. Chaos.

W przeciwieństwie do składu mistrzów NBA, praktycznie cała pierwsza piątka Detroit Pistons spisała się wzorowo. Avery Bradley trafiał z dystansu (23 punty), Reggie Jackson (22 punkty, pięć asyst) prowadził grę, a Andre Drummond swoje zaledwie osiem punktów powetował zdobyciem 18 zbiórek, pięciu asyst i pięciu bloków. Warriors przegrywali już 88:101, ale udało im się doprowadzić do wyniku 105:108. Wtedy za trzy trafił Tobias Harris, a następnie 52 sekundy przed końcem meczu dwa "oczka" dorzucił Bradley. Pistons zwyciężyli 115:107 i legitymują się bilansem 5-2, co daje im w tym momencie pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej.

Wyniki:

Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks 106:117 (16:28, 32:33, 25:31, 33:25)
(Schroder 21, Prince 17, Bazemore 15 - Antetokounmpo 33, Middleton 27, Brogdon 16)

Indiana Pacers - San Antonio Spurs 97:94 (26:24, 27:24, 15:16, 29:30)
(Oladipo 23, Sabonis 22, Bogdanovic 15 - Aldridge 26, Gasol 17, Gay 10, Green 10)

Charlotte Hornets - Orlando Magic 120:113 (27:24, 34:25 32:37, 27:27)
(Walker 34, Howard 22, Lamb 20 - Simmons 27, Fournier 23, Gordon 17, Ross 17)

Brooklyn Nets - Denver Nuggets 111:124 (36:29, 27:31, 21:40, 27:24)
(Dinwiddie 22, Hollis-Jefferson 18, Harris 16 - Murray 26, Jokic 21, Chandler 18)

Sacramento Kings - Washington Wizards 83:110 (16:35, 16:28, 28:25, 23:22)
(Bogdanovic 15, Mason III 11, Labissiere 10, Richardson 10 - Wall 19, Porter Jr. 16, Beal 15)

Cleveland Cavaliers - New York Knicks 95:114 (19:29, 35:33, 21:30, 20:22)
(Love 22, James 16, Rose 15 - Hardaway Jr. 34, Porzingis 32, Kanter 18)

Golden State Warriors - Detroit Pistons 107:115 (35:27, 22:25, 24:30, 26:33)
(Thompson 29, Durant 28, Curry 27 - Bradley 23, Jackson 22, Harris 16, Smith 16)

ZOBACZ WIDEO: Igrzyska dały w kość Kusznierewiczowi. "Fatalnie przyciąłem nogę, krew lała się po całej łódce"

Komentarze (2)
Szmondak
30.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GSW jak i Cavs, na razie nie zachwycają z poprzedniego sezonu. Są indywidualnie i dobrzy, ale jako zespoły to zlepek indywidualności a nie drużyny. 
avatar
SY91
30.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ogladalem mecz cavs-pels. cavs nie maja w ogole pomysłu na gre. jedna zaslona stanie i granie na sile 1 na 1 lub odpalanie trojek. to jest ich cala gra w ataku. a w obronie sa tragiczni. nic dz Czytaj całość