NBA: Boston Celtics już na szczycie Wschodu!

Getty Images / Na zdjęciu: koszykarze Boston Celtics
Getty Images / Na zdjęciu: koszykarze Boston Celtics

Fatalna kontuzja Gordona Haywarda i początek ligi 0-2 to już przeszłość. Boston Celtics wygrali właśnie piąty mecz z rzędu i są najlepszą drużyną Konferencji Wschodniej NBA.

Nikt nie ma lepszej passy w NBA niż Boston Celtics. Piąty triumf z rzędu smakuje jeszcze bardziej, jeśli powiemy, że Celtowie pokonali San Antonio Spurs (108:94) po raz pierwszy od marca 2011 roku (11 porażek z rzędu)! Co prawda goście wystąpili w tym meczu bez trójki liderów - Leonarda, Parkera, Ginobiliego, jednak ekipa trenera Stevensa nawet z nimi w rotacji byłaby faworytem tego starcia.

- Kiedy wydarzyła się kontuzja Haywarda, nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy jako zespół. Zebraliśmy się jednak w sobie w tym trudnym momencie i krok po kroku idziemy do przodu. Słuchamy trenera, który prowadzi nas w dobrym kierunku - powiedział Al Horford, środkowy Celtics, autor 14 punktów i 13 zbiórek.

Liderem Bostonu był Kyrie Irving, który zapisał na swoim koncie 24 punkty i sześć asyst. 18 oczek dołożył Jaylen Brown, a debiutant Jayson Tatum do siedmiu punktów dorzucił także 11 zbiórek i trzy bloki.

- W końcu wyglądaliśmy jak my sami - powiedział po efektownej wygranej nad Los Angeles Clippers, trener Steve Kerr. Jego Golden State Warriors zaaplikowali rywalom aż 141 punktów, tracąc 113, prezentując dyspozycję znaną z niedawnych play-off. Stephen Curry w formie z finałów - 31 punktów (7/11 za trzy), a także sześć asyst i pięć zbiórek.

Wojownicy zatrzymali w obronie lidera gospodarzy Blake'a Griffina, który za każdym razem kiedy miał piłkę, to był podwajany. Efekt? Zaledwie 4/10 z gry i przeciętne 16 punktów. Mimo porażki Clippers z bilansem 4-2 są w czołówce Zachodu. Warriors tuż za nimi z pięcioma wygranymi w ośmiu partiach.

Fantastycznie spisuje się debiutant z Filadelfii Ben Simmons. Skrzydłowy Szóstek poprowadził swój zespół do trzeciej wygranej i co ważne - na trudnym terenie w Houston. Zwycięstwo 115:107 to swego rodzaju niespodzianka, bowiem Rakiety na początku sezonu spisują się bardzo dobrze.

Simmons zapisał na swoim koncie 24 punkty (10/15 z gry), miał dziewięć asyst i siedem zbiórek. Kluczowa okazała się jego akcja w końcówce czwartej kwarty, kiedy samodzielnie przebiegł z piłką całe boisko, wymanewrował defensorów Rockets i wsadził ją efektownie z góry do kosza.

Gospodarze nie potrafili odpowiedzieć w decydujących fragmentach. Mieli 1/10 w ostatnich 3,5 minutach czwartej kwarty - z taką skutecznością ciężko myśleć o zwycięstwie. Nie pomogło im 29 punktów Jamesa Hardena i 25 oczek Erica Gordona.

Tymczasem największą rewelacją początku rozgrywek pozostają Orlando Magic. Drużyna, na która mało kto stawiał, sprawia kolejne niespodzianki. Tym razem ekipa z Florydy pokonała na wyjeździe New Orleans Pelicans 115:99, a bohaterem okazał się Marreese Speights. Rezerwowy podkoszowy trafił sześć trójek, z czego cztery podczas decydującej serii 22:6 na początku czwartej kwarty.

Magic z bilansem 5-2 są w czołówce Wschodu. Warto dodać, że po raz ostatni w play-off ekipa z Florydy grała w 2012 roku.

Wyniki:

Boston Celtics - San Antonio Spurs 108:94 (30:26, 24:23, 26:18, 28:27)
(Irving 24, Brown 18, Horford 14 - Paul 18, Gay 14, Gasol 11)

Miami Heat - Minnesota Timberwolves 122:125 (32:23, 30:37, 20:19, 28:31, 12:15)
(Waiters 33, Olynyk 23, Dragić 18 - Teague 23, Wiggins 22, Towns 20)

New York Knicks - Denver Nuggets 116:110 (35:25, 30:18, 19:38, 32:29)
(Porzingis 38, O'Quinn 15, Hardaway 13 - Jokić 28, Murray 20, Harris 18)

Houston Rockets - Philadelphia 76ers 107:115 (27:37, 29:21, 24:34, 27:23)
(Harden 29, Gordon 25, Capela 12 - Simmons 24, Embiid 22, Luwawu-Cabarrot 17)

Memphis Grizzlies - Charlotte Hornets 99:104 (31:31, 26:20, 25:22, 17:31)
(Evans 19, Conley 16, Ennis 11 - Walker 27, Lamb 17, Monk 13)

New Orleans Pelicans - Orlando Magic 99:115 (24:33, 40:27, 20:27, 15:28)
(Davis 39, Cousins 12, Holiday 11 - Vucević 20, Fournier 20, Simmons 20)

Utah Jazz - Dallas Mavericks 104:89 (21:27, 23:26, 32:15, 28:21)
(Hood 25, Rubio 20, Gobert 17 - Nowitzki 18, Barea 17, Harris 15)

Portland Trail Blazers - Toronto Raptors 85:99 (29:29, 6:25, 26:27, 24:18)
(Lillard 36, McCollum 16 - DeRozan 25, Lowry 19, Nogueira 17)

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 113:141 (28:34, 29:40, 29:33, 27:34)
(Gallinari 19, Williams 17, Griffin 16 - Curry 31, Durant 19, Green 16)

ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)

Komentarze (3)
Szmondak
31.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale w Los Angeles Clippers strzelanie! Aż 141 zdobytych punktów GSW! Niesamowity atak mistrzów NBA! 
Jaycee Karol
31.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
16 punktów Griffina jest "przeciętne"? Gdyby rzucił 70 to by było bardzo dobrze, czy zadowalająco? :-D