Niespodziewanym zwycięstwem Trefla nad Rosą Radom (93:78) zakończył się niedzielny mecz Polskiej Ligi Koszykówki. Drużyna z Trójmiasta odniosła czwartą już wygraną w bieżącym sezonie i znajduje się aktualnie na wysokim, piątym miejscu w tabeli. W pojedynku trenerów pochodzących ze Stalowej Woli Marcin Kloziński pokonał więc bardziej doświadczonego Wojciecha Kamińskiego.
Szkoleniowiec sopockiego zespołu nie ukrywał satysfakcji z korzystnego rezultatu i dumy z postawy podopiecznych, zachowując przy tym pełny szacunek wobec opiekuna Rosy i jego zawodników. - Trener Wojtek Kamiński to jest trener uznany już w Polsce, prowadzący z sukcesami drużyny w naszym kraju, ale też na europejskich arenach. Ja muszę jeszcze dużo pracować, aby do takiego poziomu dotrzeć, natomiast bardzo się cieszę ze zwycięstwa - powiedział Kloziński na konferencji prasowej.
Goście z animuszem rozpoczęli zawody, prowadząc 25:15 po pierwszej kwarcie i 53:40 po drugiej. Młody szkoleniowiec nie ukrywał, że było to zamierzone działanie. - Wiedzieliśmy, że drużyna z Radomia będzie zmęczona po podróży, bo gra praktycznie co trzy dni, więc musieliśmy zacząć bardzo energetycznie i z wielką agresją, zarówno w ataku, jak i w obronie. Początek był dobry - przyznał. W czwartek Rosa powróciła bowiem z Aten, gdzie w środę w pojedynku Ligi Mistrzów grała z miejscowym AEK.
Trefl solidnie spisał się w defensywie. Nie dał się "rozstrzelać" liderom gospodarzy. - Musieliśmy się zatroszczyć o to, aby zatrzymać trzech czołowych graczy Rosy, czyli Kevina Puntera, Ryana Harrowa i Michała Sokołowskiego. Może rzucili swoje punkty, Harrow miał siedem asyst, ale przez większość meczu wywiązywaliśmy się bardzo dobrze z zadań defensywnych względem tych graczy - podkreślił Kloziński. Pierwszy z wymienionych przez niego koszykarzy zdobył 18 "oczek", ale miał nie najlepszą skuteczność w rzutach z gry (6/17, w tym zaledwie 2/10 z dystansu), "Sokół" uzbierał 13 punktów, zaś Harrow - tylko sześć (3/11 "za dwa").
Nawet gdy radomianie zaczęli odrabiać straty, przyjezdni nie stracili wiary w końcowy triumf. - Moment kryzysu przyszedł, nawet nie tyle można mówić o kryzysie, co Rosa miała po prostu kapitalny fragment na początku drugiej połowy, i wróciła do meczu. Na szczęście, z czego jestem bardzo dumny, mimo iż nie byliśmy "na fali", to defensywą i mądrą grą w ataku sprawiliśmy, że na koniec mogliśmy się cieszyć z 15-punktowego zwycięstwa - zaznaczył Kloziński.
ZOBACZ WIDEO: Aż sześć goli i nietrafiony karny w meczu VfL Wolfsburg z Herthą Berlin. Zobacz skrót [ZDJĘCIA EVELEN]