King musi popracować nad obroną. Szansą przerwa reprezentacyjna

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jimmy Gavin (z piłką)
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jimmy Gavin (z piłką)

Koszykarze Kinga Szczecin zdobywają średnio po 85 punktów na mecz. Problemem jest jednak defensywa. - Potrzebujemy czasu, ale robimy kroki w dobrym kierunku - zapewnia trener Mindaugas Budzinauskas, który czeka na przerwę reprezentacyjną.

W ostatnim ligowym spotkaniu King pokonał Czarnych Słupsk 96:83. Stracił, więc tyle punktów, ile średnio w innych meczach. Trzeba odnotować, że drużyna ze Szczecina gra najczęściej w PLK. W dziewięciu meczach odniosła cztery zwycięstwa. Niebawem będzie mogła jednak więcej potrenować. W listopadzie zmierzy się jeszcze tylko z Asseco Gdynia a następnie 1 grudnia pojedzie do Lublina na pojedynek z TBV Startem.

- Już zaczynamy łapać kontakt zespołowej obrony. To nie jest łatwe, bo każdy grał w innym systemie. Potrzebujemy czasu, ale robimy kroki w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że z każdym meczem będzie lepiej. Czekamy na przerwę. Ona jest bardzo potrzebna. Musimy mieć dwa tygodnie po takim intensywnym miesiącu żeby wrócić do normalnej formy fizycznej - tłumaczy trener Mindaugas Budzinauskas.

Rywale byli w środowym pojedynku groźni w rzutach z dystansu. Obrona Kinga wymusiła jednak na nich 18 strat przy dziewięciu takich błędach gospodarzy. - Gratulacje dla drużyny ze Szczecina. Moim zdaniem dla nich to bardzo ważne zwycięstwo. Zabiły nas straty. W pierwszej połowie powinniśmy wyjść na prowadzenie. Graliśmy bardzo skutecznie w ataku, ale nie mogliśmy poradzić sobie z głupimi stratami. Oni rzucali łatwe punkty. Później w drugiej połowie mieliśmy jakiś przestój. Odskoczyli nam na 10 punktów i trzymali mecz - ocenia Mantas Cesnauskis, który zdobył dla Czarnych 17 punktów.

- Jesteśmy niskobudżetową drużyną. Musimy walczyć i pokazywać charakter. Nikt nam nie może odebrać, że nie walczyliśmy, ale strata takiego zawodnika, jak Justin Watts nam nie pomogła. Każdy zawodnik jest dla nas ważny a jego nieobecność była widoczna - dodaje Litwin z polskim paszportem. Trener Kinga się z nim zgadza. - Pomimo straty jednego z liderów grali bardzo ambitnie. Widać było duże zaangażowanie. Nam było bardzo trudno ze względu na presję, którą czuliśmy. Chcieliśmy bardzo wygrać i dlatego pierwsza połowa była bardzo nerwowa. Popełnialiśmy błędy w obronie. Mogliśmy wykonać lepszą robotę, co pokazaliśmy w drugiej połowie. Już nie daliśmy rzucać tym, którzy potrafią bardzo dobrze to robić - komentuje Mindaugas Budzinauskas.

Goście nie potrafili natomiast zatrzymać Taurasa Jogeli, który wyrasta na lidera drużyny z Pomorza Zachodniego. W środę zdobył on 28 punktów. Trafił 11/16 rzutów. - Gratuluję mojej drużynie, bo wykonaliśmy dobrą robotę w obronie i ataku. W pierwszej połowie mieliśmy mały problem ze strzelcami. W drugiej połowie poprawiliśmy defensywę. Zaczęliśmy więcej rozmawiać - wyjaśnia najlepszy snajper Kinga.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Gdzieś tam miejsce dla mnie z przodu się znajdzie

Źródło artykułu: