Zapowiada się strzelecki pojedynek w hicie kolejki PLK

Materiały prasowe / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna Rosy Radom
Materiały prasowe / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna Rosy Radom

Mecze Rosy ze Stelmetem BC zawsze gwarantują wysokie emocje i dobry poziom. Nie inaczej powinno być w sobotę. Tym bardziej, że radomianie, podbudowani sensacyjnym zwycięstwem nad Banvitem, podejmą słabo radzących sobie na wyjazdach zielonogórzan.

Pomimo stosunkowo krótkiego pobytu Rosy w Polskiej Lidze Koszykówki, radomianie zdążyli już wyrobić sobie bardzo dobrą markę na krajowym podwórku, a ich pojedynki ze Stelmetem BC zawsze dostarczały wielu emocji i w większości miały wysoką stawkę. Tak było chociażby w sezonie 2015/2016, gdy podopieczni Wojciecha Kamińskiego najpierw ograli zielonogórzan w finale Pucharu Polski, rewanżując się za przegraną walkę o to trofeum rok wcześniej, a następnie mierzyli się z nimi w rywalizacji o złote medale ekstraklasy. Nie wspominając o dwóch spotkaniach o superpuchar.

Minione rozgrywki były dla Rosy już mniej udane. Niemniej jednak, zespół z województwa mazowieckiego zawsze stawia przed sobą wysokie cele. Podobnie jest i tym razem, a po środowym, sensacyjnie wygranym starciu Ligi Mistrzów z Banvitem BC (49:48), morale radomian znacznie wzrosło. Choć wciąż borykają się oni z problemami zdrowotnymi - kontuzjowany jest Daniel Szymkiewicz, a w dwóch ostatnich pojedynkach nie wystąpił Jarosław Trojan i jego obecność na parkiecie w hicie kolejki stoi pod znakiem zapytania - to o mobilizację w ich szeregach nie powinno być trudno.

W ekstraklasie Rosa radzi sobie ze zmiennym szczęściem. Z bilansem 3-2 zajmuje ósme miejsce w tabeli i z pewnością chce tę pozycję poprawić. Lokatę niżej jest Stelmet, który przegrał trzy wyjazdowe spotkania na cztery rozegrane. I w słabszej dyspozycji zielonogórzan w obcych halach swojej szansy będą upatrywać gospodarze sobotnich zawodów. Każdemu przeciwnikowi trudno bowiem gra się w specyficznej Hali MOSiR-u.

Obie drużyny występują co trzy dni. Czasu na przygotowanie się do meczu siódmej kolejki nie było więc zbyt dużo. - Tak jak wielokrotnie powtarzałem, cudów nie wymyślimy. Godzimy częste granie z treningami, analizami video, skautingiem. Zresztą nasi najbliżsi rywale mają podobnie, więc szanse są wyrównane - mówi Kamiński. - Oczywiście bardzo bym chciał, żebyśmy zaprezentowali się tak jak w drugiej połowie meczu z Banvitem, i do tego dążymy. Liczę na odpowiedzialność zawodników, pełną koncentrację i pomoc ze strony kibiców. Ta będzie nam niezwykle potrzebna - podkreśla trener Rosy.

Siłą obu ekip jest w tym sezonie obwód i rzuty z dystansu. Nie tak dawno zielonogórski klub pozyskał Martynasa Geceviciusa. Nie należy zapominać o Łukaszu Koszarku, Przemysławie Zamojskim, Thomasie Kelatim czy Jamesie Florencie. Jeśli chodzi o radomian, od początku rozgrywek równą dyspozycję prezentują Michał Sokołowski, Patrik Auda i Kevin Punter. Dużo w ataku daje, zakontraktowany już po rozpoczęciu sezonu, Ryan Harrow. Pod koszem przewaga będzie po stronie przyjezdnych - seryjnie punkty potrafi zdobywać chociażby Vladimir Dragicević.

Jedno jest pewne - emocji nie powinno zabraknąć. Ze względu na to, że spotkanie zostanie rozegrane w Święto Niepodległości, poprzedzi je odegranie Mazurka Dąbrowskiego. Transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport.

Rosa Radom - Stelmet BC Zielona Góra / sobota, 11.11.2017 / godz. 12:40

ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem

Komentarze (0)