Dość nieoczekiwanie, po pierwszej połowie sobotniego spotkania w Słupsku Czarni prowadzili ze Stelmetem BC 41:36. W drugiej części spotkania mistrzowie Polski weszli w końcu na odpowiednie tory, odrobili straty i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końcowego gwizdka.
- To był dla nas trudny mecz, bo ostatni przed reprezentacyjną przerwą. Ponadto Czarni trzy dni przed spotkaniem z nami wysoko przegrali z Treflem, a przeciwko nam bardzo chcieli zmazać plamę. Mieli dużo energii, z kolei my nie mogliśmy trafić. To był bardzo dramatyczny mecz - może nie wyglądał najpiękniej, ale najważniejsze jest kolejne zwycięstwo w lidze - skomentował w rozmowie z Radiem Zielona Góra Łukasz Koszarek.
W drugiej połowie spotkania w hali Gryfia wyszło doświadczenie i dłuższa ławka mistrzów Polski. - Dodatkowo była większa agresja. W pierwszej połowie zaspaliśmy, nie byliśmy agresywni. W drugiej połowie, choć nadal popełnialiśmy błędy, była w nas większa chęć do walki i dużo lepsza gra - ocenił kapitan Stelmetu BC.
Choć zielonogórzanie byli zdecydowanym faworytem sobotniego meczu, to Czarni pozostawili bardzo dobre wrażenie. - Szkoda, że drużyna Czarnych w tym sezonie jest trochę słabsza, bo urok polskiej ligi trochę na tym traci. Osobiście lubię grać w Słupsku, choć jako Stelmet wiele meczów przegraliśmy, ale też sporo ważnych spotkań wygraliśmy. W Gryfii czuje się to, że kibice bardzo stoją za swoim zespołem i trzeba się spiąć - dodał Koszarek.
ZOBACZ WIDEO Prezydent Andrzej Duda: To był piękny konkurs. Możemy być dumni z naszych zawodników