W nocy z środy na czwartek Washington Wizards ulegli Philadelphia 76ers (113:118), choć zrobili wszystko, by odebrać zwycięstwo rywalom. Uciekli się nawet do kontrowersyjnej strategii "Hack-A-Shaq”, celowo faulując w czwartej kwarcie Bena Simmonsa. Debiutant w całym meczu oddał aż 29 rzutów osobistych, z czego aż 24 w ostatniej odsłonie.
Tym samym zawodnik 76ers ustanowił dwa rekordy. Nikt nigdy wcześniej w NBA nie oddał aż 24 osobistych w jednej kwarcie, a żaden debiutant w całej historii ligi nie stanął więcej niż 29 razy na linii rzutów wolnych w jednym meczu. Co warto podkreślić, Simmons wykorzystał 15 z 29 prób, w całym meczu zdobywając aż 31 punktów i 18 zbiórek.
Strategia po części przyniosła efekt Czarodziejom, bo w ostatnich 12 minutach zredukowali oni straty do rywali, ale ostatecznie ulegli różnicą pięciu punktów. - To nie był mój wymysł, to jedna z rzeczy wykorzystywanych w NBA. Starałem się robić wszystko, aby obniżyć prowadzenie przeciwników - mówił po meczu trener Wizards, Scott Brooks.
- Nie obawiam się oddawania rzutów osobistych - skomentował po meczu Simmons, który w tym sezonie trafia wolne na skuteczności 55,4 proc. Mecz jednak znacznie się przedłużył, co bardzo nie spodobało się szczególnie fanom 76ers.
- Niech ktoś powie komisarzowi, że nie chcemy dłużej oglądać tego g...a - powiedział wprost jeden z kibiców. - Adam Silver na własne oczy zobaczył, dlaczego wszyscy nienawidzą tej zasady. Musi coś z tym zrobić, albo takie mecze nadal będą się zdarzać - grzmiał kolejny.
Przypomnijmy, że strategia wzięła swoją nazwę od Shaquille'a O’Neala, który również miał problemy z trafianiem rzutów osobistych, co często starali się wykorzystywać rywale. W przeszłości "ofiarą" tej strategii był m.in. Dwight Howard, Andre Drummond, jak również DeAndre Jordan.
ZOBACZ WIDEO: Sławomir Majak: Janusz Wójcik był kontrowersyjny, ale charyzmatyczny