W odróżnieniu od dwóch ostatnich meczów Stelmetu BC Zielona Góra (z CEZ Basketball Nymburk i Asseco Gdynia), mistrzowie Polski tym razem dobrze weszli w zawody i nie pozwalali Arisowi Saloniki zbudować większej przewagi. Mimo przestoju Greków w trzeciej kwarcie, przyjezdni w decydujących fragmentach przejęli kontrolę nad spotkaniem i wywieźli z Winnego Grodu cenne zwycięstwo.
- Na pewno nie można nam odmówić walki. Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale goście, szczególnie w drugiej połowie, trafiali na wysokiej skuteczności. Zbierali też piłki "pół na pół" - z ziemi, po swoich rzutach. To też zaważyło o naszej porażce - skomentował Jarosław Mokros.
Zaangażowanie ze strony swoich zawodników podkreślał trener Artur Gronek. To jeden z pozytywnych elementów, który można wyciągnąć porażce zielonogórzan z Arisem. - Daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy. Nie można nam zarzucić, że się nie staraliśmy. Walczyliśmy do ostatniej minuty, ale trzeba przyznać, że byliśmy słabszym zespołem od Arisu - przyznał skrzydłowy.
Dla Stelmetu BC Zielona Góra była to już szósta przegrana w obecnej edycji Ligi Mistrzów, przy dwóch zwycięstwach biało-zielonych. Szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek są już tylko iluzoryczne. - Bilans jest bardzo rozczarowujący, ale gramy do końca. W każdym meczu postaramy się o zwycięstwo - dodał Mokros.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Rosjanin spudłował z dwóch metrów
To samo tyczy się Matczaka...
Taki klub zasługuje na lepszych zmienników.
A właściciel milczy, drzemie czy cz Czytaj całość
Gronek mnie kolejny raz zaskakuje, swoim optymizmem i wiarą we własne zdoln Czytaj całość