Zespół PLK jest jak Rocky - podnosi się po brutalnych ciosach
Cztery mecze przegrane po zaciętych końcówkach nie złamały psychicznie koszykarzy Asseco. Gdynianie podnieśli się i pokonali zawsze groźną Polpharmę Starogard Gdański 86:81.
Po tym meczu gdynianie mieli bardzo długą analizę wideo. Najdłuższą w sezonie. Trwała ono około trzech godzin. - Musieliśmy sobie wszystko wyjaśnić - przekonuje Marcel Ponitka.
- Trudno to ocenić. Mamy mocną czy słabą psychikę? - pyta trener Frasunkiewicz, który po chwili dodaje: Nie trafiamy rzutów w końcówce, ale umiemy się podnieść. To nas buduje.
Pozytywem jest to, że Asseco przyjęło sporo bolesnych ciosów, ale żaden z nich nie okazał się nokautujący. Młody zespół za każdym razem podnosił się i walczył o zwycięstwo z bardziej renomowanymi rywalami. Powstać po Derbach Trójmiasta, w których Jakub Karolak trafił równo z końcową syreną na zwycięstwo, to nie lada wyczyn, tym bardziej, że następnym rywalem był Stelmet BC. Gdynianie mieli wygrana na wyciągniecie ręki, ale w decydujących momentach zabrakło im nieco zimnej krwi. Mistrzowie Polski wygrali, choć w całym meczu prowadzili jedynie przez kilka minut.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Lechia ma potencjał na mistrzostwo Polski- Jestem dumny z moich zawodników, że umieli podnieść się po tych czterech ciosach, które w sumie sami sobie zadaliśmy. Widziałem takie drużyny, które po takich porażkach załamywały się i przegrywały już różnicą 20 punktów do przerwy, a my nadal walczymy na 100 procent - komentuje Frasunkiewicz.
W niedzielę gdynianie pokonali Polpharmę Starogard Gdański 86:81. Świetne zawody rozegrał Krzysztof Szubarga, który w czwartej kwarcie jak prawdziwy generał poprowadził zespół do zwycięstwa. W tej części meczu zdobył aż 13 ze swoich 26 punktów. - To była prawdziwa koszykarska wojna. Każdy wie, że drużyna z Kociewia swoją grę opiera na podkoszowych, którzy wymuszą mnóstwo przewinień. Trudno było ich zatrzymać, ale nam się to udało. Każdy z zawodników zagrał na 100 procent, to jest budujące przed kolejnymi meczami - dodaje trener Asseco Gdynia.
- W końcu zeszło z nas to ciśnienie - mówi z ulgą Przemysław Żołnierewicz, który względem poprzednich meczów poprawił się na linii rzutów wolnych. Trafił 5 z 6 osobistych. - Dzień przed spotkaniem przyszedłem z bratem porzucać, chyba będę tak robił za każdym razem - śmieje się skrzydłowy Asseco.