NBA: kompromitacja Washington Wizards, 51 punktów Jamesa Hardena znów nie wystarczyło

Getty Images / Rob Carr / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Getty Images / Rob Carr / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Koszykarze Washington Wizards zupełnie rozczarowali w meczu z Brooklyn Nets. Ekipa ze stolicy USA nie podjęła nawet walki z rywalami, przegrywając różnicą 35 punktów. 19 minut rozegrał Marcin Gortat.

O tej nocy Washington Wizards z pewnością będą chcieli zapomnieć jak najszybciej. Podopieczni Scotta Brooksa rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w sezonie 2017/18, co w efekcie zakończyło się blamażem na Brooklynie. Tamtejsi Nets w pewnym momencie spotkania prowadzili nawet różnicą 40 punktów, a ostatecznie triumfowali 119:84.

Spotkanie pomiędzy obiema drużynami całkowicie pozbawione było emocji. Wizards nigdy nie objęli prowadzenia, a Nets do przerwy zbudowali sobie 10 "oczek" przewagi, by w drugiej połowie wypunktować wszystkie słabości rywali. W trzeciej i czwartej kwarcie gospodarze zdobyli aż 66 punktów, co przyczyniło się do tak okazałego zwycięstwa.

Po stronie Czarodziejów zupełnie zawiódł John Wall i Bradley Beal. Często wymienia się ten duet jako jeden z najlepszych duetów obwodowych w całej lidze, ale w nocy z piątku na sobotę obaj zupełnie zaprzeczyli swojemu talentowi. Wall zdobył w tym meczu tylko 10 punktów, a Beal zaledwie cztery - obaj do spółki spudłowali w sumie 20 rzutów z gry, trafiając tylko sześć.

- Nie spodziewaliśmy się po nich takiego występu. To znakomici zawodnicy na poziomie All-Star, ale my po prostu dobrze się przygotowaliśmy i mieliśmy trochę szczęścia - przyznał zawodnik Nets, Spencer Dinwiddie. - To jeden z tych meczów, o którym chcesz jak najszybciej zapomnieć i przejść do następnego - powiedział Beal.

ZOBACZ WIDEO: Real nie do zatrzymania! Kolejna wygrana Luki Donicica i spółki

Wizards trafili w tym meczu zaledwie 36,6 proc. rzutów z gry. Najwięcej punktów dla zespołu zdobył rezerwowy, Kelly Oubre - 13. Marcin Gortat spędził 19 minut na parkiecie. W tym czasie środkowy zapisał obok swojego nazwiska siedem punktów (3/5 z gry, 1/2 z linii rzutów wolnych). To już 15 porażka jego zespołu w obecnych rozgrywkach.

Miejscowych do triumfu poprowadził Rondae Hollis-Jefferson - autor 21 punktów, 11 zbiórek i 6 asyst. 17 "oczek" z ławki wniósł debiutant, Caris LeVert, a trzech innych zawodników zakończyło zmagania z dorobkiem 15 pkt. Dzięki tej wygranej, Nets przerwali serię czterech kolejnych porażek.

Po raz drugi z rzędu James Harden zdobył 51 punktów w meczu, ale podobnie jak wcześniej nie wystarczyło to na pokonanie Los Angeles Lakers, tak teraz okazało się zbyt mało na Los Angeles Clippers. Znakomity zawodnik dwoił się i troił, jednak druga połowa w pełni należała do gości z L.A., którzy zwyciężyli 128:118.

Do przerwy Rockets prowadzili 65:52, ale w drugiej części rywalizacji oddali inicjatywę rywalom. Clippers już w trzeciej kwarcie zdążyli odrobić straty i wyjść na prowadzenie, a ostatnich 12 minutach podtrzymali swoją skuteczność, pieczętując 10-punktowe zwycięstwo. Podopieczni Doca Riversa w pierwszej połowie zdobyli 52 punkty, a w drugiej aż 76.

Życiowy mecz rozegrał syn trenera, Austin Rivers, który w statystykach zapisał rekordowe dla siebie 36 punktów. Aż 30 "oczek" zdobył w drugiej połowie gry, będąc zawodnikiem nie do zatrzymania. Wielkiego wsparcia z ławki udzielił mu Lou Williams - zdobył 32 punkty, na co złożyło się m.in. siedem celnych rzutów zza łuku.

Wśród przegranych zdecydowanie wyróżniał się Harden, który oprócz wspomnianych 51 punktów (15/28 z gry, 6/14 za trzy, 15/16 z linii rzutów wolnych), zanotował również osiem asyst, cztery zbiórki, ale i osiem strat. Parkiet opuścił przedwcześnie, kiedy sędziowie odgwizdali mu szóste przewinienie. Drugą opcją w ataku Rockets był Eric Gordon - 28 punktów.

Godnym odnotowania jest także świetny występ Russella Westbrooka. Lider Oklahomy City Thunder zdobył 30 punktów, miał 15 asyst i 7 zbiórek, prowadząc swój zespół do cennego zwycięstwa nad Atlantą Hawks (120:117). Co najważniejsze, to Westbrook w ostatnich sekundach oddał rzut, który zadecydował o losach tego spotkania.

Wyniki NBA: 

Detroit Pistons - New York Knicks 104:101 (25:21, 27:23, 22:31, 30:26)

Orlando Magic - New Orleans Pelicans 97:111 (20:32, 30:28, 22:28, 25:23)

Brooklyn Nets - Washington Wizards 119:84 (26:23, 27:20, 35:18, 31:23)

Miami Heat - Dallas Mavericks 113:101 (32:23, 21:30, 29:20, 31:28)

Houston Rockets - Los Angeles Clippers 118:128 (33:23, 32:29, 20:35, 33:41)

Milwaukee Bucks - Charlotte Hornets 109:104 (26:23, 26:36, 31:26, 26:19)

Oklahoma City Thunder - Atlanta Hawks 120:117 (28:28, 36:22, 18:31, 38:36)

Portland Trail Blazers - Denver Nuggets 85:102 (22:28, 19:24, 25:28, 19:22)

Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 113:106 (27:24, 34:20, 23:28, 29:34)

Źródło artykułu: