W Gdyni znowu emocje do samego końca, Asseco lepsze od AZS-u

Horror w Zielonej Górze, beniaminek o włos od mega sensacji

Asseco wróciło z bardzo dalekiej podróży. W drugiej kwarcie ekipa z Koszalina prowadziła 45:25 i była na najlepszej drodze do sukcesu.

Gospodarze zaliczyli jednak wielki comeback, a wygraną zapewnili sobie ostatnią akcją, którą skutecznie wykończył Przemysław Żołnierewicz.

Skrzydłowy Asseco był również najskuteczniejszym graczem swojego zespołu, notując na swoim koncie 17 "oczek". Obok niego jeszcze czterech innych zawodników mogło cieszyć się z dwucyfrowych zdobyczy punktowych.

Fani w Gdyni w obecnym sezonie nie mogą narzekać na brak emocji. Jeszcze w połowie czwartej kwarty AZS prowadził wyraźnie. Skutecznie akcję wykończył Qyntel Woods i goście mieli osiem oczek przewagi. Asseco zaliczyło jednak serię 11:0, która wyciągnęła im to spotkanie. W nerwowej końcówce trafił wspomniany już "Żołnierz", a trójka na zwycięstwo Igora Wadowskiego nie doszła celu.

Gdynianie wygrali 44:34 walkę na deskach, dodatkowo aż trzech graczy z ławki zaliczyło dwucyfrowe zdobycze punktowe. Po stronie koszalinian wyróżnił się Woods, który powrócił do Trójmiasta w wielkim stylu - w statystykach zapisał 19 oczek, 7 zbiórek i 6 asyst.

Defensywa Asseco zatrzymała z kolei Aleksandara Marelję. Ten po dwóch kapitalnych występach tym razem w 30 minut uzbierał tylko 7 punktów i 4 zbiórki.

Asseco Gdynia - AZS Koszalin 83:81 (25:25, 14:25, 24:20, 20:11)

Asseco: Przemysław Żołnierewicz 17, Marcel Ponitka 15, Krzysztof Szubarga 14, Mikołaj Witliński 14, Piotr Szczotka 10, Jakub Garbacz 6, Filip Put 4, Michał Kołodziej 3, Dariusz Wyka 0.

AZS: Qyntell Woods 19, Diante Baldwin 15, Modestas Kumpys 12, Damian Jeszke 10, Igor Wadowski 8, Aleksandar Marelja 7, Jakub Dłoniak 5, Aleksander Leńczuk 5, Szymon Kiwilsza 0.

ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Niech prezes Mioduski zajmie się Legią