Jeszcze w trzeciej kwarcie wydawało się, że Stelmet BC Zielona Góra w pełni przejął kontrolę nad meczem i spokojnie dowiezie wygraną do ostatniego gwizdka. Gdy w 25. minucie zielonogórzanie prowadzili różnicą 17 "oczek", w ich szeregach pojawiło się rozluźnienie, które sprawiło, że zespół GTK Gliwice z nawiązką odrobił straty i na 20 sekund przed końcem spotkania prowadził 90:89.
W decydującym momencie spod kosza trafił jednak Vladimir Dragicević, który wyprowadził Stelmet BC na prowadzenie. Ostatecznie biało-zieloni pokonali outsidera PLK 91:90. - Najważniejszy jest efekt końcowy - zwycięstwo. Może druga połowa meczu nie wyglądała w naszym wykonaniu tak, jakby się tego chciało, ale tak bywa. Trzeba to przeanalizować, na pewno wyciągniemy z tego spotkania wnioski. Ten pojedynek powinien inaczej wyglądać i pójść łatwiej - przyznał Filip Matczak.
Ekipa GTK Gliwice w Winnym Grodzie pokazała charakter i była o krok od sprawienia niespodzianki. Nic dziwnego, że po meczu przyjezdni byli zdołowani końcowym rezultatem. - Drużyna GTK zagrała naprawdę dobre spotkanie. Rywale trafiali, postawili się, stąd taki wynik - dodał Matczak.
Kolejnym rywalem Stelmetu BC w PLK będzie Anwil Włocławek. Starcie z liderem PLK mistrzowie Polski rozegrają 3 stycznia.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Niech prezes Mioduski zajmie się Legią