Jarosław Mokros: Mamy pokorę. Wciąż jest wiele rzeczy do poprawy

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Jarosław Mokros
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Jarosław Mokros

Stelmet BC Zielona Góra, pod wodzą Andreja Urlepa, notuje widoczny progres. W środę mistrzowie Polski pokonali lidera PLK Anwil Włocławek 94:83. - Podchodzimy z pokorą. Wciąż mamy wiele rzeczy do poprawy - przyznał Jarosław Mokros.

Zielonogórzanie, prowadzeni przez Andreja Urlepa, wygrali już trzeci mecz z rzędu. Tym razem gorycz porażki z mistrzami Polski musiał przełknąć Anwil Włocławek, który w Winnym Grodzie przegrał 83:94. - To był dobry mecz, bo wygraliśmy go grając z bardzo mocnym rywalem. Trener Urlep pogratulował nam zwycięstwa, ale potem szybko dodał, że wciąż mamy wiele rzeczy do poprawy, szczególnie w obronie i ciężko się z nim nie zgodzić. Przed nami wiele pracy. Myślimy o mistrzostwie, chcemy wygrywać każde kolejne spotkanie i poprawiać swoją grę. Przeciwko Anwilowi nie było perfekcyjnie, ale na tyle dobrze, że udało się triumfować. Mieliśmy chłodne głowy, wszyscy byli zaangażowani i to dało pożądany efekt - skomentował Jarosław Mokros.

Mimo zwycięstwa z liderem PLK, Stelmet BC Zielona Góra twardo stąpa po ziemi. Biało-zieloni zdają sobie sprawę, że ich gra może wyglądać jeszcze lepiej.

- Podchodzimy do tego z pokorą. Nie możemy mówić, że jak wygraliśmy u siebie ważny mecz z Anwilem, to jesteśmy teraz za mocni na polską ligę, bo tak na pewno nie jest. W nasz zespół inwestowane są duże pieniądze, w składzie jest kilka gwiazd, kibice oczekują od nas dobrej gry i mistrzostwa. Nazwiska nie wystarczą; trzeba dobrze grać, zostawiać serce na parkiecie i angażować się - ocenił reprezentant Polski.

Gra Jarosława Mokrosa w konfrontacji z Anwilem Włocławek naprawdę mogła się podobać kibicom. - Mogłem mieć lepszą skuteczność, szczególnie z rzutów wolnych. Nie trafiłem też zbyt wiele za trzy punkty, a wiem, że w tym elemencie stać mnie na więcej. Uważam jednak, że dałem zespołowi dobrą energię - przyznał.

Mimo solidnej postawy, 27-latek nie ustrzegł się "bury" od Andreja Urlepa. - To jest właśnie cały trener Urlep. Jest dobrze, ale zawsze jest "ale". Miał rację, bo zostawiłem otwartego Nowakowskiego, potem nie zastawiłem go i zebrał piłkę. Trener miał do mnie słuszne pretensje, muszę się koncentrować - powiedział Mokros.

ZOBACZ WIDEO 12 punktów Adama Waczyńskiego nie pomogło Maladze

Komentarze (2)
Helik
4.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Młody człowiek a dobrze prawi.. To był pierwszy mecz gdzie Jarek pokazał po co i z czym przyszedł do Stelmetu. W końcu nie był hamowany, to samo Gacek, Dragi i.. o dziwo przebudzony Zamoj. Matc Czytaj całość
avatar
fazzzi
4.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Panie Mokrosie Jarosławie... i tej pokory to z oczu nie traćcie bo to potem walka "pod Gliwicami" wychodzi. Kryzysy w grze ludzka rzecz... kibic widzi kiedy nie idzie i dlaczego... wiele zniesi Czytaj całość