Na to spotkanie ostrzyli sobie zęby nie tylko kibice w Zielonej Górze i Włocławku. Starcie Stelmetu BC z Anwilem dostarczyło koszykarskiej Polsce sporej dawki emocji, a po meczu ze zwycięstwa mogli cieszyć się mistrzowie kraju, triumfując 94:83. - To był świetny mecz. Gratulacje dla Anwilu, który przyjechał do nas w roli lidera PLK. My wykonaliśmy jednak kawał dobrej roboty, mocno walczyliśmy, włożyliśmy w to spotkanie wiele energii, wykorzystując wsparcie kibiców na trybunach. Oczywiście mamy jeszcze trochę rzeczy do poprawy, szczególnie w defensywie, ale to kwestia czasu - przyznał Thomas Kelati, skrzydłowy biało-zielonych.
Stelmet BC odrobił lekcję z ostatniego spotkania PLK, gdzie do ostatnich fragmentów męczył się z beniaminkiem rozgrywek - GTK Gliwice. Przeciwko Anwilowi mistrzowie Polski grali już zdecydowanie lepiej. - Zawodnicy zrozumieli, że nie możemy grać w sposób, który zaprezentowaliśmy w ostatnim meczu z GTK Gliwice. Przeciwko Anwilowi spisywaliśmy się dużo lepiej, chociaż jeszcze popełniamy błędy, których nie powinno być. One znikną, gdy drużyna się zgra. Pokazaliśmy walkę, energię. Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania. Mogło się podobać kibicom - skomentował Andrej Urlep, trener gospodarzy.
Przyjezdni próbowali zaskoczyć Stelmet BC obroną strefową, jednak manewr ten nie przyniósł większych efektów. - Myślę, że dobrze rozrzucaliśmy tę strefę. Nie powiem, że było idealnie, bo oddaliśmy wówczas zbyt wiele niepotrzebnych rzutów za trzy punkty. Ogólnie jednak nie mieliśmy z tym dużego problemu - ocenił słoweński szkoleniowiec.
- Na pewno to był mecz walki, który mógł rozstrzygnąć się dwie strony. Graliśmy jak równy z równym ze Stelmetem BC, który jak na polskie warunki jest generalnie dużo lepszą drużyną niż pozostałe. Statystycznie, pod każdym względem, trzymaliśmy się rywala. Rzecz, która rzuca się w oczy, to dwa razy większa liczba rzutów wolnych w wykonaniu Stelmetu BC, gdzie tak naprawdę to my gramy więcej pod koszem, gdzie gwiżdże się najwięcej fauli. Gratulacje dla Stelmetu BC za zasłużoną wygraną. Czekamy na rewanż we Włocławku - powiedział Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.
ZOBACZ WIDEO Profesor Kulig! Show reprezentanta Polski w Stambule!
Dla chorwackiego trenera było to spotkanie wyjątkowe, bowiem w przeszłości Andrej Urlep był jego przełożonym. - Dla każdego trenera taki mecz jest szczególny, bo Andrej Urlep jest legendą polskiej koszykówki. Na pewno nie jestem pocieszony, że nie udało się wygrać konfrontacji z nim - stwierdził.
- Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Wiedzieliśmy, jak groźnym zespołem jest Stelmet BC. Myślę, że o wyniku mogła zadecydować druga kwarta, gdzie w jej końcówce zielonogórzanie wyszli na około 10-punktowe prowadzenie, a później ich przewaga oscylowała w granicach kilku punktów. Nie mogliśmy zejść poniżej pewnego poziomu i dobrać się do skóry Stelmetowi BC - dodał z kolei Paweł Leończyk, skrzydłowy Anwilu.
PRZEMAS!!! WJEŻDŻAJ POD KOSZ, BO ROBISZ TO WYBORNIE ! I tylko ze znanych jedynie Tobie przyczyn, od dłuższego czas Czytaj całość