Przespana kwarta zabrała szansę na zwycięstwo

Newspix / Piotr Matusewicz  / Na zdjęciu: Marcin Kloziński, trener Trefla Sopot
Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Marcin Kloziński, trener Trefla Sopot

Przegrana 10:27 druga kwarta pozbawiła koszykarzy Trefla Sopot szans na zwycięstwo z Kingiem Szczecin. W 15. kolejce Energi Basket Ligi gospodarze wygrali 95:82.

- Byli naprawdę świetnie dysponowani. Szczególnie w pierwszej połowie. Wypracowali sobie przewagę w drugiej kwarcie, którą my przespaliśmy też ofensywnie, bo daliśmy tylko 10 punktów - zaznaczył trener Trefla Sopot, Marcin Kloziński.

W drugiej kwarcie, która ustawiła mecz, gospodarze trafili 11/17 rzutów z gry. Znakomitą pierwszą połowę rozegrał Carlos Medlock, który po 20 minutach miał na koncie 20 punktów. - Wiedzieliśmy, że dobrze trafia, ale zagrał nie wiem, czy nie jeden z lepszych meczów. Chcąc wygrać na wyjeździe, musimy lepiej bronić. Nie możemy dać sobie rzucić 95 punktów. Jak chcemy wygrać na wyjeździe tracąc tyle punktów, musimy trafić więcej "trójek". Trener bardzo zwracał uwagę, żebyśmy nie dali się przeskoczyć w zbiórkach. Udało nam się te zbiórki wygrać, ale niestety całego meczu nie - analizował Marcin Stefański.

Obie drużyny trafiły po 26 rzutów za dwa punkty. Różnica była w próbach z dystansu. King wykorzystał 11/23 szans, a Trefl tylko 4/21. Goście przełamali się dopiero w trzeciej kwarcie, gdy byli już w bardzo trudnej sytuacji. - Trudno to było nadrobić. Popełniliśmy też za dużo głupich strat dających łatwe punkty. Szczególnie w drugiej kwarcie. Mam nadzieję, że odbijemy się od dołka, który mamy i w następnych spotkaniach pokażemy się z jak najlepszej strony - dodał kapitan Trefla.

Trener drużyny z Sopotu przypomniał, że to nie pierwsza taka sytuacja w sezonie, gdy przez słabszy fragment jego zespół traci szansę na korzystny wynik. - Po raz kolejny dla nas okazuje się, że gdyby mecz trwał trzy kwarty, to moglibyśmy być wysoko w tym sezonie. Zawsze jedną kwartę mamy zdecydowanie słabszą. Tak było w ostatnich spotkaniach z Anwilem i Polskim Cukrem. Wtedy były to czwarte kwarty - tłumaczył Marcin Kloziński.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Sportowiec roku? Patrząc na medale, odpowiedź jest jasna

Komentarze (0)