NBA: Wayne Ellington dał zwycięstwo w ostatniej sekundzie, bezradni Thunder

Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: James Johnson i Wayne Ellington
Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: James Johnson i Wayne Ellington

Wayne Ellington został bohaterem Miami Heat, zdobywając niemal w ostatniej chwili zwycięskie punkty w meczu z Toronto Raptors. Domową porażkę zaliczyli koszykarze Oklahomy City Thunder.

Koszykarze Toronto Raptors zbudowali bardzo silną pozycję w trwających rozgrywkach, znakomicie radząc sobie przede wszystkim w spotkaniach przed własną publicznością. Przed potyczką z Miami Heat przegrali tylko raz w Air Canada Centre, a w ostatnich tygodniach notowali serię 12 zwycięstw u siebie. Po emocjonującym spotkaniu ekipa z Florydy przerwała passę rywali.

Przed decydującą odsłoną spotkania Heat prowadzili z Raptors różnicą ośmiu punktów, ale gospodarze nie zamierzali składać broni. Na dwie minuty przed końcem DeMar DeRozan wyprowadził Dinozaury na minimalne prowadzenie (87:86), na co za chwilę skutecznie odpowiedział Goran Dragić. DeRozan znów jednak wziął sprawy swoje ręce i kiedy zdobył punkty na trzy sekundy przed końcem, wydawało się, że zostanie bohaterem Raptors. To miano skradł mu jednak Wayne Ellington, który w tak krótkim czasie z łatwością minął Pascala Siakama i spod kosza przesądził o losach spotkania.

- Myślę, że rywale chcieli wymusić na mnie rzut z dystansu, ale zobaczyłem lukę, ominąłem rywala i się udało - mówił po meczu Ellington. W całym spotkaniu ten zawodnik zdobył 15 "oczek", ale dwa kluczowe były jego jedynymi w drugiej połowie potyczki.

Wśród zwycięzców najlepiej spisał się Goran Dragić, który zanotował 24 punkty i wyrównał swój rekord kariery pod względem zbiórek - 12. Oprócz niego double-double zapisało też dwóch innych zawodników - Edrice Adebayo (16 punktów oraz 15 zbiórek), a także Hassan Whiteside (13 punktów, 15 zbiórek).

Gospodarze zostali zatrzymani w tym meczu na zaledwie 38,9 proc. skuteczności z gry. Największy ciężar gry starał się brać na siebie DeRozan, który zakończył spotkanie z dorobkiem 25 punktów (10/29 z gry). 13 "oczek" dołożył Delon Wright. Raptors musieli radzić sobie bez Kyle'a Lowry'ego, który dzień wcześniej nabawił się kontuzji.

Forma Oklahomy City Thunder w styczniu jest póki co daleka od dobrej. Grzmoty w nocy z wtorku na środę rozegrały swój czwarty mecz w tym roku kalendarzowym i poniosły drugą porażkę. Tym razem we własnej hali musieli uznać wyższość Portland Trail Blazers, którzy na dodatek grali bez jednego ze swoich liderów - Damiana Lillarda.

Blazers triumfowali przede wszystkim dzięki dobrej postawie w drugiej i trzeciej kwarcie. W obu tych odsłonach zdobyli w sumie o 14 punktów więcej od rywali. Pod koniec trzeciej kwarty Thunder zdołali zbliżyć się na siedem "oczek", ale przyjezdni odpowiedzieli serialem 13:1 i uciekli na 96:77. Tym samym odebrali miejscowym cień nadziei na zwycięstwo.

27 punktów i 7 asyst dla triumfatorów zapisał C.J. McCollum, ale otrzymał też bardzo dobre wsparcie od kolegów. 21 "oczek" dołożył bowiem Shabazz Napier, a 20 miał środkowy - Jusuf Nurkic. Blazers odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu zajmują piąte miejsce w Konferencji Zachodniej.

Pośród przegranych o triple-double otarł się Russell Westbrook (22 punkty, 12 asyst, 9 zbiórek), 22 "oczka" zanotował też Paul George, a tylko o trzy mniej Carmelo Anthony. Łącznie 63 punkty ze strony wielkiej trójki Thunder okazało się jednak zbyt mało, by zatrzymać Blazers.

Wyniki NBA:

Toronto Raptors - Miami Heat 89:90 (21:22, 20:29, 23:21, 25:18)
(DeRozan 25, Wright 13, Ibaka 11 - Dragic 24, Adebayo 16, Ellington 15)

Oklahoma City Thunder - Portland Trail Blazers 106:117 (26:24, 24:30, 26:34, 30:29)
(Geroge 22, Westbrook 22, Anthony 19 - McCollum 27, Napier 21, Jokic 20)

Dallas Mavericks - Orlando Magic 114:99 (25:19, 18:29, 39:27, 32:24)
(Nowitzki 20, Smith Jr. 20, Matthews 16 - Gordon 19, Augustin 18, Hezonja 14)

Los Angeles Lakers - Sacramento Kings 99:86 (31:27, 22:25, 31:22, 15:12)
(Randle 22, Lopez 18, Caldwell-Pope 16 - Bogdanovic 19, Fox 15, Hield 13)

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Sportowiec roku? Patrząc na medale, odpowiedź jest jasna

Komentarze (0)