Asseco nie sprostało roli faworyta. "Musimy dorosnąć do pewnych rzeczy"
Koszykarze Asseco Gdynia przyjeżdżali do Słupska w roli zdecydowanego faworyta w pojedynku ze zdziesiątkowanymi Czarnymi Słupsk. Nie poradzili sobie jednak z tą rolą i przegrali w Hali Gryfia 73:82.
- My psychicznie i fizycznie nie wytrzymaliśmy tego pojedynku. Oczywiście można by się tłumaczyć, że ostatnio gramy w zasadzie, co trzy dni, ale pojedynek w Słupsku nie wyglądał w naszym wykonaniu po prostu dobrze. Drew Brandon, który jest rozgrywającym, zebrał nam 18 piłek, co jest w ogóle jakimś abstrakcyjnym wynikiem. Nie było w nas takiego ognia, nie wiem dlaczego. Może myśleliśmy, że będzie łatwo, ale w Słupsku nigdy tak nie jest. Już zeszły sezon pokazał, że Czarni potrafili z 8. miejsca wyeliminować Anwil - dodał trener gdynian, a w przeszłości wieloletni kapitan drużyny ze Słupska.
Forma gdynian w tym sezonie wyraźnie faluje, co niewątpliwie jest związane z tym, że zespół jest bardzo młody i ciągle dojrzewa koszykarsko. Jednak z każdym kolejnym rozegranym meczem Asseco powinno być zespołem coraz groźniejszym. - Musimy dorosnąć do pewnych rzeczy, tak jak już kiedyś powiedziałem. Ten proces dorastania to taki trochę rollercoaster. Raz jesteśmy naprawdę skupieni i potrafimy zagrać bardzo dobrze, a innym razem gramy poniżej swoich możliwości - zauważył Frasunkiewicz.
Asseco Gdynia zajmuje obecnie 11. miejsce w ligowej tabeli z bilansem 9-8. Teraz czeka ich jednak blisko trzytygodniowa przerwa od rozgrywek. Na parkiety ekstraklasy powrócą ostatniego dnia stycznia, kiedy zmierzą się w Zgorzelcu z PGE Turowem.
ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Sportowiec roku? Patrząc na medale, odpowiedź jest jasna