Michał Kołodziej ma spory talent, jednak nie był czołową postacią ekipy z Trójmiasta. W barwach Asseco Gdynia w sezonie 2017/2018 w czterech spotkaniach notował średnio 2 punkty na mecz. Na parkiecie przebywał natomiast średnio przez 4.42 minuty.
W Legii Warszawa ma dostać o wiele więcej szans na pokazanie swoich umiejętności. Szkoleniowiec Tane Spasev co prawda nie zapowiadał już wzmocnień, ale zdecydował się na transfer Kołodzieja, którego zna bardzo dobrze. Pracował z nim w Gdyni w latach 2014-2016. Teraz obaj panowie spotkają się w stolicy.
Wszystko wskazuje na to, że to już naprawdę koniec wzmocnień beniaminka EBL. Za kadencji Macedończyka do Legii trafili już: Anthony Beane, Chauncey Collins, Andrejs Selakovs oraz wspomniany Kołodziej.
Ekipa ze stolicy z bilansem 1-17 zajmuje ostatnie miejsce w ekstraklasie. Beniaminek musi zacząć regularnie wygrywać, aby myśleć o utrzymaniu w EBL. W ostatniej kolejce Legia przegrała z Anwilem Włocławek, mimo iż pojedynek rozpoczęła znakomicie (30:22).
- Cały czas jestem szczęśliwy z wygranej, którą osiągnęliśmy przeciwko Czarnym. Z Anwilem w pierwszej połowie graliśmy dobrze, dopóki mieliśmy energię. Później nam jej zabrakło, mieliśmy także problemy z rotacją. Zmęczenie fizyczne skutkowało też problemami mentalnymi niektórych graczy - tłumaczył Spasev.
Najbliższym rywalem Legii będzie TBV Start Lublin. Początek meczu na Bemowie w sobotę o godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #10: Krychowiak? Kapitalna informacja! O to chodziło