Mistrzowie Polski nie schodzą ze zwycięskiej ścieżki. Po zwycięstwach z Besiktasem Stambuł i Sidigasem Avellino, we wtorek zielonogórzanie odnieśli kolejną wygraną w obecnej edycji Ligi Mistrzów, tym razem pokonując BC Ostenda 98:68. - Jestem bardzo zadowolony ze stylu, w jakim graliśmy w tym meczu. Poza pierwszą kwartą bardzo dobrze pracowaliśmy jako zespół w defensywie i ofensywie. Gdy spojrzy się w statystyki, wygraliśmy wszystkie najważniejsze parametry. To było dla nas naprawdę dobre spotkanie - przyznaje Andrej Urlep.
Stelmet Enea BC Zielona Góra zdominował belgijskich rywali, nie pozostawiając cienia wątpliwości, która z drużyn grała we wtorkowy wieczór lepiej. - Wykonaliśmy dobrą robotę. Znaliśmy najmocniejsze bronie rywala i większość z tych rzeczy powstrzymaliśmy. Rywal trafił co prawda kilka trójek po naszych błędach, ale poza tym w obronie było tak, jak powinno. BC Ostenda to bardzo fizyczny zespół, a my wygraliśmy tablice, mieliśmy więcej przechwytów, mniej strat... Zaskoczeniem może być takie wysokie zwycięstwo, ale wiedzieliśmy, o co gramy - ocenia Słoweniec.
Po zwycięstwie z BC Ostenda, Stelmet Enea BC awansował na czwarte miejsce w grupie D Ligi Mistrzów i ma realne szanse na awans do kolejnej fazy zmagań. - Jeszcze prawie nic nie osiągnęliśmy. Zrobiliśmy jedną ważną rzecz: teraz jesteśmy zależni sami od siebie, nie od wyników innych drużyn. Gdy wygramy dwa mecze, to awansujemy z grupy. Jeśli nie, ktoś inny będzie mógł się cieszyć z awansu - mówi Urlep.
- Myślę, że Stelmet ma największe szanse na awans do kolejnej rundy. To najlepszy zespół w grupie "pościgowej". Skład jest bardzo doświadczony, praktycznie każdy grał w Eurolidze, niektórzy nawet w wielkich klubach jak Olympiacos. Do tego dochodzi świetny trener - komentuje z kolei Dario Gjergja, trener BC Ostenda.
ZOBACZ WIDEO: PKOl ogłosił reprezentację Polski na igrzyska w Pjongczangu
Nie to co w g... PLK