Twarde Pierniki Show w Krośnie. Drużyna z Torunia może nie pokazała bardzo efektownego basketu, jednak była do bólu efektywna. Polski Cukier wykorzystywał każdy błąd gospodarzy. Kluczowa okazała się już pierwsza kwarta, którą przyjezdni wygrali 29:16.
- Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Wiedzieliśmy, że ostatnie spotkania drużyna z Krosna przegrała minimalnie, choćby z Anwilem Włocławek dwoma punktami. Bardzo dokładnie i starannie przygotowaliśmy się do tego pojedynku - podkreśla trener Dejan Mihevc.
Szkoleniowiec wicelidera EBL doskonale wiedział o przewagach swojego zespołu. Polski Cukier był wyraźnie lepszy w zbiórkach oraz asystach. Świetnie funkcjonował atak, a bez zarzutu spisywała się defensywa. To zapewniło drużynie trzecie zwycięstwo z rzędu w lidze.
- W pierwszej kwarcie kontrolowaliśmy mecz. Bardzo dobrze prezentowaliśmy się pod tablicami. Udało nam się uzyskać dużą przewagę. Po przerwie było podobnie, graliśmy bardzo dobrze również w defensywie - dodaje opiekun Twardych Pierników.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła o kibicach: Jedni pytają "Czemu tak słabo było?", inni zapraszają na piwo!
Krośnianie nie poddali się bez walki. Przewaga fizyczna gości była jednak nie do przeskoczenia. - Drużyna z Torunia miała dużą intensywność gry. Praktycznie przez cały mecz grała na równym poziomie, zarówno w ataku jak i w obronie. To był ich klucz do zwycięstwa - analizuje trener Miasta Szkła Kamil Piechucki.
- Nie mogę odmówić moim zawodnikiem serca i zaangażowania. Walczyli na tyle, ile mogli. Skończyło się wynikiem -15 punktów. Taka jest obecnie różnica między tymi zespołami - dodaje.