Kapitalna postawa Washington Wizards. Drużyna ze stolicy USA pokonała tym razem Indianę Pacers 111:102 i zanotowała tym samym piąte zwycięstwo z rzędu, co stanowi aktualnie ich najdłuższe pasmo sukcesów w całym sezonie. Ośmiu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów, co pokazuję siłę Czarodziei. Marcin Gortat w 21 minut trafił 5 na 8 oddanych rzutów, zanotował 11 "oczek", a ponadto miał dziewięć zbiórek i asystę. Polak spisywał się bardzo dobrze i otarł się o double-double.
Wizards zdominowali Pacers od pierwszych minut i później kontrolowali to, co dzieje się na parkiecie. Trener Scott Brooks sprawnie ratował swoimi zawodnikami, każdy dorzucił swoją cegiełkę do tryumfu. Co ciekawe, nikt oprócz Bradleya Beala nie miał więcej, niż dwie straty. - Wydaję mi się, że wszyscy dobrze się bawili i grali dobrze - podkreśla Brooks. Jego drużyna trafiła solidne 45 na 82 oddane rzuty z gry.
Bradley Beal sprawnie prowadził koszykówkę stołecznych, rzucił w sumie 21 punktów, 15 z ławki dodał Kelly Oubre, a 11 "oczek" i 10 zbiórek miał Markieff Morris. Czarodzieje z bilansem 31-22 są bliscy, aby prześcignąć trzecich na Wschodzie Cleveland Cavaliers (30-21). W tym momencie notują serię pięciu wygranych. Trudno uwierzyć, że to wszystko bez ich lidera, Johna Walla.
- John jest zdecydowanie kluczowym i cennym elementem dla naszego zespołu. Przyciąga uwagę po obu stronach parkietach, a to co wnosi do gry, jest absolutnie niezastąpione. To, że nie gra, jest dla nas wielkim ciosem, ale mimo wszystko udaje nam się odnosić sukcesy, co może cieszyć - mówi Bradley Beal.
U Pacers zabrakło Victora Oladipo oraz Darrena Collisona. Świetnie spisywał się Chorwat, Bojan Bogdanović. 28-latek, który ma na swoim koncie 26 meczów w barwach Wizards, rzucił przeciwko stołecznym aż 29 punktów. Kiepsko spisywał się Lance Stephenson, który miał tylko 4 na 14 z pola. Dla drużyny z Indianapolis to 25. porażka w sezonie.
New Orleans Pelicans bez DeMarcusa Cousinsa nie radzą sobie tak dobrze, jak Wizards bez Walla. Środkowy nie gra od czterech meczów, a Pels przegrali trzy z nich i balansują na krawędzi najlepszej "ósemki" Konferencji Zachodniej. Podopieczni Alvina Gentry'ego tym razem musieli uznać wyższość bardzo dobrze dysponowanych w ostatnim czasie Utah Jazz.
Wyborny mecz zanotował wchodzący z ławki rezerwowych Rodney Hood. Rzucający zapisał przy swoim nazwisku 30 punktów, wykorzystał 12 na 14 oddanych rzutów, w tym 4 na 4 za trzy i dwa osobiste. Ricky Rubio dodał 20 "oczek" oraz 11 asyst, a 19 punktów i dziewięć zbiórek miał Rudy Gobert. Jazzmani rozbili Pelicans aż 133:109 i odnieśli szósty sukces z rzędu, a 25. w ogóle.
Dwie wieże, Andre Drummond i Blake Griffin poprowadzili Detroit Pistons do czwartego następnego zwycięstwa. Były koszykarz LA Clippers uzbierał 21 punktów, dziewięć zbiórek i sześć asyst. Drummond aż 17 oczek", 17 zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty. Pistons mieli rekordowe 36 drużynowych asyst i pokonali Portland Trail Blazers 111:91.
Wyniki:
Detroit Pistons - Portland Trail Blazers 111:91 (22:20, 27:23, 30:24, 32:24)
(Griffin 21, Drummond 17, Tolliver 15 - Lillard 20, McCollum 14, Connaughton 11)
Indiana Pacers - Washington Wizards 102:111 (23:28, 26:30, 25:28, 28:25)
(Bogdanovic 29, Young 17, Sabonis 15 - Beal 21, Oubre Jr. 15, Porter Jr. 13)
Miami Heat - Orlando Magic 109:111 (35:26, 25:33, 27:34, 22:18)
(Richardson 20, Whiteside 19, Adebayo 18 - Hezonja 20, Augustin 16, Simmons 16)
New Orleans Pelicans - Utah Jazz 109:133 (23:34, 41:36, 22:29, 23:34)
(Holiday 28, Rondo 18, Davis 15 - Hood 30, Rubio 20, Gobert 19, Favors 19)
Denver Nuggets - Charlotte Hornets 121:104 (36:25, 27:37, 34:22, 24:20)
(Harris 27, Barton 18, Murray 18, Jokic 15 - Walker 20, Howard 19, Batum 15)
Sacramento Kings - Chicago Bulls 104:98 (9:28, 32:27, 36:24, 27:19)
(Bogdaonovic 15, Hill 14, Temple 12 - LaVine 27, Holiday 20, Portis 18)
Los Angeles Clippers - Dallas Mavericks 104:101 (32:28, 26:27, 20:27, 26:19)
(Gallinari 28, Harris 19, Williams 15 - Matthews 23, Harris 16, Barea 12, Smith Jr. 12, Nowitzki 12)
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: musiało boleć! Hokeista oberwał krążkiem w twarz