Mindaugas Budzinauskas: Szukamy zawodnika, ale nic na siłę

- Sprawa jest otwarta, ale mogą być różne rozwiązania - tak o zatrudnieniu nowego podkoszowego mówi trener Kinga Szczecin, Mindaugas Budzinauskas.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Mindaugas Budzinauskas WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Mindaugas Budzinauskas
Przypomnijmy, że kilka godzin przed poniedziałkowym meczem 19. kolejki Energa Basket Ligi szczeciński klub poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Andriejem Diesiatnikowem. Podkoszowy mierzący 221 cm grał w tym sezonie nieregularnie. Były mecze, w których odnalazł się na boisku jednak w większości spotkań nie pasował do rotacji. Występował więc po kilka minut lub wcale nie pojawiał się na parkiecie.

- Chciałbym podziękować Andriejowi. Naprawdę nam dużo pomógł na treningach. To jest utalentowany koszykarz. Ma dobre warunki fizyczne. On potrzebuje bardzo dużo grania. Na treningach widzieliśmy jednego człowieka, a w meczach był zupełnie inny. Razem z jego agentem zdecydowaliśmy, że lepiej będzie mu opuścić zespół i poszukać miejsca może w słabszej lidze lub drużynie, gdzie będzie miał gwarantowane miejsce i dużo grania. Widać, że chłopak zrobił duży postęp. Mam nadzieję, że pokaże gdzieś swój potencjał, odblokuje się i będzie bardzo przydatny - tłumaczy taką decyzję trener Mindaugas Budzinauskas.

Naturalne wydaje się zatrudnienie nowego podkoszowego. Sytuacja jest o tyle korzystna, że w najbliższym czasie King zagra tylko z Rosą Radom (10 lutego). Później szczecińskich koszykarzy czeka długa przerwa, bo następny pojedynek zaplanowano na 5 marca. W dłuższej perspektywie wzmocnienie będzie jednak konieczne i to najlepiej zawodnikiem, który nie będzie tylko uzupełnieniem składu. - Szukamy zawodnika, ale nic na siłę. Jest wielu graczy na rynku. Można kogoś podpisać, ale najpierw chcemy dać szansę tym, których mamy. Oczywiście rozglądamy się na rynku. Na pewno nie będziemy podpisywać byle kogo. Sprawa jest otwarta, ale mogą być różne rozwiązania - analizuje litewski szkoleniowiec.

W poniedziałkowym meczu King pokonał Miasto Szkła Krosno 101:96. - To dla nas bardzo ważna wygrana. Chcę podziękować całemu zespołowi, że walczyliśmy do końca. Mieliśmy bardzo trudny moment w grze, ale wyrwaliśmy zwycięstwo. Gdy na początku drugiej połowy trafili kilka "trójek" zrobiło się bardzo nerwowo. Robiliśmy dużo dobrych rzeczy, ale zagraliśmy słaby mecz - ocenił Mindaugas Budzinauskas.

Do pozytywów gospodarze mogą zaliczyć zatrzymanie lidera rywali. JayVaughn Pinkston zdobywa średnio 17,6 punktu, a w Netto Arenie rzucił tylko dziewięć "oczek" (3/11 z gry). - Był mało skuteczny. Rzucił mniej punktów, ale kosztem tego otworzyliśmy innych zawodników, którzy zagrali dobry mecz. Ten balans nie był dobry, bo musieliśmy zatrzymać też innych. Może za dużo uwagi poświęciliśmy Pinkstonowi. Inni zawodnicy trafiali na dobrej skuteczności. Źle zorientowaliśmy się w takiej sytuacji. Nie udało nam się szybko zorganizować innej gry w obronie. Dlatego ten mecz wyrównał się i mieliśmy dużo kłopotów, ale cieszę się, że mamy graczy, którzy w końcówce meczu podejmują dobre decyzje w ataku i obronie. To jest wygrana całego zespołu. Każdy był przydatny. Dużo nam nie wychodziło, ale walczyliśmy ze wszystkich sił. Takie wygrane budują charakter i zespół - ocenił trener Kinga Szczecin.

ZOBACZ WIDEO Jacek Gmoch: Reprezentację trzeba budować od nowa
Czy King Szczecin powinien pozyskać nowego podkoszowego już przed meczem z Rosą Radom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×