NBA: Nuggets zabłysnęli przed Weekendem Gwiazd, mieli 24 na 40 za trzy. Jokic z triple-double

Getty Images / Na zdjęciu: Nikola Jokić
Getty Images / Na zdjęciu: Nikola Jokić

W ostatnim dniu przed rozpoczęciem Weekendu Gwiazd w NBA odbyły się dwa spotkania. Kapitalnie zaprezentowali się Denver Nuggets, którzy pokonali Milwaukee Bucks 134:123, a wielkie triple-double zanotował Nikola Jokic.

Obie drużyny zdobyły wspólnie 274 punkty, dwóch zawodników miało triple-double, dwunastu koszykarzy wywalczyło 10 lub więcej "oczek" - to była prawdziwa ofensywa bitwa. W tej koszykówce mocno nastawionej na atak lepiej poradzili sobie Denver Nuggets, którzy praktycznie od początku kontrolowali to, co dzieje się na parkiecie.

Już pierwsza kwarta padła ich łupem w stosunku 35:28, a do przerwy aktualnie szósta drużyna Zachodu prowadziła z Milwaukee Bucks 74:62. W trzeciej odsłonie ekipa z Wisconsin szybko doprowadziła do wyniku 78:74, wielkie rzeczy robił Giannis Antetokounmpo, lecz Nuggets szybko odpowiedzieli zrywem i trzy minuty przed końcem tej partii mieli 95:81. Przed rozpoczęciem decydującej kwarty było 107:88, a więc praktycznie "po meczu".

I faktycznie, Bucks nie potrafili już wrócić odrobić takiego dystansu. Antetokounmpo wywalczył 36 punktów, 11 zbiórek, 13 asyst i trzy bloki, choć miał też sześć strat na 16 zespołu. Gospodarze trafili ponadto tylko dziewięć rzutów zza łuku, Nuggets mieli w tym elemencie niesamowite 24 na 40! To najlepszy wynik w historii NBA, jeśli chodzi o proporcję ilości celnych do oddanych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów.

U Bryłek kapitalnie funkcjonowała pierwsza piątka - Gary Harris miał 28 "oczek" (5/7 za trzy), Jamal Murray 26 (5/7 za trzy), Will Barton dodał 19 punktów (4/7 za trzy), a wręcz perfekcyjne spotkanie zanotował Serb, Nikola Jokić. 22-latek, który w tym sezonie zachwycał już wielokrotnie, tym razem zapisał przy swoim nazwisku 30 punktów, 15 zbiorek i 17 asyst w zaledwie 34 minuty. Co więcej, wykorzystał 11 na 14 oddanych prób, trafił wszystkie trzy rzuty zza łuku i wszystkie pięć osobistych.

Denver Nuggets odnieśli właśnie trzecie zwycięstwo z rzędu i do momentu przerwy na Weekend Gwiazd legitymują się bilansem 32-26, który umiejscawia ich na bardzo wysokim szóstym miejscu w Konferencji Zachodniej. Do piątych Oklahoma City Thunder (33-26) tracą tylko jedną wygraną.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kłusak: Miałem okazję zjeżdżać, odczuwając -60 stopni Celsjusza. Usta puchną jak po operacji

Minnesota Timberwolves wrzuciła wyższe obroty w najważniejszym momencie i nie pozwoliła Los Angeles Lakers na sprawienie niespodzianki, ostatecznie pokonując drużynę z Hollywood 119:111. Bardzo dobrze spisał się Taj Gibson, podkoszowy niespodziewanie był najlepszym zawodnikiem w całym meczu. 32-latek zdobył 28 punktów. W Lakers słabe 3 na 15 z gry i siedem "oczek" w 25 minut zanotował Isaiah Thomas.

Jimmy Butler, Andrew Wiggins i Karl-Anthony Towns mieli kłopoty z celnością, co sprawiło, iż Jeziorowcy sprawili im spore kłopoty. Butler przestrzelił wszystkie siedem rzutów za trzy, chociaż i tak uzbierał 24 "oczka", bo miał 10 na 11 z linii rzutów osobistych. Wigginis w całym meczu wywalczył osiem oczek, a Towns 10 - podkoszowy dodał też jednak solidne 19 zbiórek i cztery asysty. Dla Timberwolves to 36. zwycięstwo w sezonie, są aktualnie na czwartym miejscu na Zachodzie i depczą po piętach trzecim San Antonio Spurs (35-24).

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Denver Nuggets 123:134 (28:35, 34:39, 26:33, 35:27)
(Antetokounmpo 36, Bledsoe 27, Middletn 17 - Jokic 30, Harris 28, Murray 26)

Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 119:111 (35:39, 27:26, 22:26, 35:20)
(Gibson 28, Butler 24, Crawford 15 - Randle 23, Zubac 19, Caldwell-Pope 17, Ingram 17)

Komentarze (0)