To nie tak powinno wyglądać. Mistrzowie Polski mieli być równorzędnym partnerem dla AS Monaco w rewanżowym meczu 1/8 finału Basketball Champions League. Takie nadzieje dało pierwsze starcie, w którym Stelmet Enea BC Zielona Góra, po znakomitej drugiej połowie, przegrał tylko 82:84.
Dodatkowym wsparciem była spora grupa kibiców, która dopingowała koszykarzy przez całe spotkanie. Oni jednak nie stanęli na wysokości zadania. Tylko przez pierwszych 10 minut potrafili dotrzymać kroku rywalom. Później na boisku rządziła już tylko jedna drużyna. W pewnym momencie przewaga AS Monaco urosła aż... do 38 punktów!
Trener Andrej Urlep nie ukrywa swojego rozczarowania postawą zespołu w tak ważnym meczu. - Jestem zawiedziony faktem, że tak szybko się poddaliśmy. W profesjonalnym sporcie takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Musisz walczyć do końca. U nas nie było widać tego charakteru. To dla mnie bardzo trudne doświadczenie - mówi Słoweniec.
- Pierwsza kwarta w naszym wykonaniu była kiepska w obronie, ale w ataku wyglądało to całkiem przyzwoicie. Szkoda, że przestrzeliliśmy kilka osobistych i rzutów spod samego kosza. Po 10 minutach przestaliśmy grać. To mnie dziwi, bo doskonale wiedzieliśmy, jaką grę preferują rywale. Nie potrafiliśmy na to zareagować - dodaje Urlep.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wpadka seksownej wrestlerki. Nagle osunął się jej kostium
W podobnym tonie wypowiada się Boris Savović. Podkoszowy Stelmetu Enei BC uważa, że porażka z AS Monaco to doskonała lekcja przed najważniejszą częścią sezonu w Energa Basket Lidze. - W takich meczach musisz grać agresywnie w obronie i mądrze w ataku przez całe 40 minut. My tego nie zrobiliśmy. Rywale dali nami prawdziwą lekcję, z której musimy wyciągnąć wnioski. W PLK powinniśmy grać właśnie tak jak AS Monaco - podkreśla Savović.
Przygoda Stelmetu w Basketball Champions League dobiegła końca. Teraz przed mistrzami Polski rywalizacja na krajowym "podwórku". I wcale nie będzie łatwo, bo zielonogórzanie są dopiero na trzecim miejscu w tabeli (do lidera tracą aż pięć zwycięstw), a poza tym rywale wzmacniają się (Anwil w środę ma zakontraktować dwóch zawodników).
Masakra!
A powinien być od m.in. motywowania. A co robi? Nic!
Zmiana trenera pomogła tylko na chwilę.
A nowi zawodnicy ? Poza Litwinem , slabo. Nie m Czytaj całość