W Gliwicach potknął się już niejeden faworyt w tym sezonie. GTK miało też chrapkę na to, aby po raz drugi w sezonie powalczyć ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. Tym razem emocje skończyły się w trzeciej kwarcie.
- Mistrz zagrał jak mistrz. Mądrze, skrzętnie wykorzystywał wszystkie nasze błędy zarówno w defensywie, jak i ofensywie - komentuje mecz Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec beniaminka. - W ważnych momentach brakowało egzekucji. Popełniliśmy też za dużo strat.
- Rywale pokazali dlaczego są mistrzem Polski i dlaczego po raz kolejny są stawiani w roli głównego faworyta do tego tytułu. To naprawdę bardzo trudny do pokonania zespół - dodaje Quinton Hooker. Amerykański rozgrywający był najlepszym zawodnikiem GTK w tym starciu.
Gracze Stelmetu Enea BC śrubę przykręcili w drugiej połowie. W trzeciej kwarcie trafili aż pięć trójek, w czwartej zaliczyli serię, która zamknęła pojedynek. - Ten moment 17:0 spowodował, że mecz się skończył. Musimy mieć zbilansowane granie. Jeżeli nie trafiamy z dystansu to jest problem. Chwała za to, że do jakiegoś momentu pobiliśmy się. Potem przeciwnik pokazał nam, że trzeba grać mądrze i wykorzystywać błędy - kontynuuje Turkiewicz. - Potencjał rywala był zdecydowanie większy.
21 strat i zaledwie 5 na 22 zza łuku to zdecydowanie wskaźniki, które nie pozwalają na nawiązanie walki z mistrzem Polski w Energa Basket Lidze. - Zdominowali nas. Dodatkowo mieli niesamowitą egzekucję. Dla nas z kolei to nie był dobry dzień w ofensywie. Zresztą w defensywie też nie było dobrze. Nie znaleźliśmy sposobu przede wszystkim na ich szybki atak - wyjaśnia Hooker.
Pojedynek ze Stelmetem Enea BC był początkiem serii bardzo trudnych meczów dla GTK. Przed gliwiczanami wyjazdowe starcia z Anwilem Włocławek, Polskim Cukrem Toruń oraz BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski.
ZOBACZ WIDEO Bayern zdesperowany, żeby wygrać LM? Robert Lewandowski: Już rok temu pisali, że jesteśmy faworytem