NBA: znakomity występ Jamesa Hardena! Houston Rockets przerwali passę Blazers

Getty Images / Tom Pennington / Na zdjęciu: James Harden
Getty Images / Tom Pennington / Na zdjęciu: James Harden

James Harden zdobył aż 42 punkty i poprowadził Houston Rockets do wyjazdowej wygranej nad Portland Trail Blazers (115:111). Tym samym zakończyła się seria zwycięstw ekipy z Oregonu.

[tag=814]

Portland Trail Blazers[/tag] w ostatnich tygodniach byli jedną z najgorętszych drużyn w NBA. Zespół wygrywał mecz za meczem, dzięki czemu awansował na trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej. W końcu jednak koszykarze PTB zmierzyli się z liderami zachodu - Houston Rockets - i musieli uznać ich wyższość.

Rakiety najmocniejsze ciosy w tym spotkaniu wyprowadziły w końcówce czwartej kwarty. Przy prowadzeniu 104:102, najpierw z dystansu trafił James Harden, następnie Trevor Ariza, a potem znów Harden. Gospodarze w tym czasie zdołali odpowiedzieć jedynie dwoma punktami Jusuf Nurkicia, wobec czego na tablicy wyników zrobiło się 113:104 dla Rockets.

Blazers już się z tego nie podnieśli. Mimo że doszli rywali na 113:111, nie zdołali już odwrócić losów meczu na tyle, by podtrzymać kapitalną serię zwycięstw. Ostatecznie ta passa zatrzymała się na 13 kolejno wygranych potyczkach.

Kolejny kapitalny mecz w tym sezonie rozegrał Harden, jeden z najpoważniejszych kandydatów do nagrody MVP w sezonie regularnym 2017/18. Koszykarz spędził na parkiecie 33 minuty i w tym czasie zdobył aż 42 punkty (13/25 z gry, 5/7 za trzy i 11/15 z linii rzutów wolnych). 22 punktami, ośmioma zbiórkami wsparł go Chris Paul, a 18 "oczek" wniósł z ławki Eric Gordon.

Wśród przegranych double-double zaliczył Nurkić (21 punktów i 11 zbiórek), ale w ciągu 27 minut gry miał duże problemy z faulami. 20 "oczek" dołożył co prawda Damian Lillard, jednak w jego przypadku skuteczność w tym meczu pozostawia wiele do życzenia (5/17 z gry). Jeszcze słabiej spisał się C.J. McCollum - autor ośmiu punktów, przy skuteczności 4/15 z gry.

Tylko ośmiu zawodników liczyła rotacja Boston Celtics w meczu z Oklahomą City Thunder, jednak zespół ze wschodu zdołał obronić parkiet przed Grzmotami. Trzeba jednak przyznać, że Thunder przegrali na własne życzenie (99:100).

Przy prowadzeniu 99:97, na osiem sekund przed końcem, dwa rzuty osobiste spudłował Carmelo Anthony. Celtics natomiast powierzyli kluczowy rzut Marcusowi Morrisowi, ten na 1,8 sek. przed syreną trafił za trzy i wyprowadził Celtics na prowadzenie. Russell Westbrook próbował jeszcze odpowiedzieć rywalowi, ale piłka nie znalazła drogi do kosza.

Morris w całym meczu zdobył 21 punktów i był drugim najlepiej punktującym graczem Celtics. 23 "oczka" zapisał bowiem Jayson Tatum i dołożył do tego 11 zbiórek oraz cztery asysty. Kluczem do wygranej okazały się niemal bezbłędnie egzekwowane rzuty wolne (15/16), czego nie można powiedzieć o zawodnikach Thunder. Wykorzystali oni tylko 19 z 29 osobistych.

Po stronie przegranych 27 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst zanotował Westbrook. Bardzo dobry mecz rozegrał również Paul George, który zaliczył double-double: miał 24 punkty i 13 zbiórek. Thunder ponieśli 30. porażkę w rozgrywkach regularnych, ale wciąż utrzymują się na czwartej lokacie na zachodzie.

Wyniki NBA:

Orlando Magic - Toronto Raptors 86:93 (25:24, 26:28, 25:16, 10:25)
(Mack 17, Gordon 16, Vucevic 15 - Lowry 25, Ibaka 13, Wright 10)

Boston Celtics - Oklahoma City Thunder 100:99 (18:26, 27:22, 28:27, 27:24)
(Tatum 23, Morris 21, Monroe 17 - Westbrook 27, George 24, Adams 14)

Minnesota Timberwolves - Los Angeles Clippers 123:109 (28:32, 31:26, 36:25, 28:26)
(Towns 30, Wiggins 27, Teague 20 - Jordan 18, Kilpatrick 15, Williams 15)

New Orleans Pelicans - Dallas Mavericks 115:105 (29:30, 25:22, 26:28, 35:25)
(Davis 37, Rondo 19, Clark 19 - Nowitzki 19, Barnes 19, Ferrell 15)

Utah Jazz - Atlanta Hawks 94:99 (27:21, 15:20, 25:22, 27:36)
(Mitchell 24, Rubio 23, Ingles 16 - Schroder 41, Dedmon 15, Prince 11)

Phoenix Suns - Detroit Pistons 88:115 (19:19, 19:25, 26:36 24:35)
(Len 19, Daniels 18, Jackson 15 - Griffin 26, Kennard 16, Smith 13)

Portland Trail Blazers - Houston Rockets 111:115 (31:27, 24:28, 32:31, 24:29)
(Aminu 22, Nurkic 21, Lillard 20 - Harden 42, Paul 22, Gordon 18)

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski dla WP SportoweFakty: Będę studził głowy!

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
21.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No właśnie ten Carmelo Anthony. Od czasów NYK stał się bardziej obciążeniem niż wzmocnieniem drużyn do których przechodzi. I jeszcze te gwiazdorskie kaprysy i brak zaangażowania w obronie.