NBA: Warriors lepsi od... Westbrooka, Cavaliers dają sygnał Raptors

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Kevin Durant
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Kevin Durant

NBA wraca po dniu przerwy i to z dużym przytupem! Odbyło się aż 13 meczów, działo się wiele ciekawego. Cleveland Cavaliers znów pokonali Toronto Raptors, a Kevin Durant i jego Warriors ograli Thunder nawet pomimo 44 punktów Westbrooka.

Cleveland Cavaliers znów udowodnili Toronto Raptors, że chociaż sezon zasadniczy należał do nich, w play-offach może być różnie. Wicemistrzowie NBA są na fali, zanotowali właśnie czwarte następne zwycięstwo i to właśnie w meczu z liderami Konferencji Wschodniej. LeBron James był nie do zatrzymania, niczym pędząca lokomotywa. 33-latek zapisał przy swoim nazwisku 27 punktów (8/14 z gry, 3/6 za trzy), 10 zbiórek oraz sześć asyst, prowadząc winno-złotych do 48. triumfu.

Ale wkład w sukces Cavaliers mieli tym razem także inni zawodnicy, na przykład Kevin Love, który dzielił pod tablicami, zdobył 18 "oczek" i miał 15 zbiórek. Hiszpan Jose Calderon przebywał na parkiecie 26 minut, a w tym czasie rzucił 19 punktów i zapracował na wskaźnik +24. Gospodarze z Ohio w całym meczu trafili ponadto 13 na 30 oddanych rzutów zza łuku, co naturalnie miało swoje odzwierciedlenie. Cavs szybko wypracowali sobie przewagę, której pilnowali ostatecznie do samego końca i pokonali Dinozaury 112:106.

Golden State Warriors zadali bolesny cios, tak po prostu, bo ich miejsce w tabeli do końca sezonu zasadniczego i tak się już nie zmieni. Oklahoma City Thunder bardzo potrzebowała tego zwycięstwa, tymczasem nawet 44 punkty i 16 zbiórek Russella Westbrooka nie wystarczyły, aby poskromić obrońców tytułu. Goście z Oakland zwyciężyli 111:107, więc bilans bezpośrednich meczów obu ekip w sezonie zasadniczym kończy się wynikiem 2-2.

- Był świetny. Wzniósł swoją koszykówkę na inny poziom, ci faceci nie mieli na to odpowiedzi. To frustrujące, kiedy to znowu się dzieje, on gra w ten sposób, a my nie możemy mu pomóc, bo nasze rzuty nie odnajdują drogi do kosza - mówi o koledze z drużyny Paul George. Faktycznie, sam rozgrywający miał 15 na 26 z gry, ale zespół Thunder już tylko 35 na 93 oraz 9 na 38 za trzy.

Odkąd drogi Kevina Duranta i Russella Westbrooka się rozeszły, ich pojedynki zawsze ogląda się ciekawie. Jeden chce coś udowodnić drugiemu. Tak było też tym razem, żaden nie odpuścił nawet na moment. Lider Thunder robił, co w swojej mocy, żeby zapewnić swojej drużynie istotne zwycięstwo w kontekście rozstawienia przed play-offami, ale KD, Klay Thompson i świetnie spisujący się rezerwowi zadecydowali o końcowym sukcesie aktualnych mistrzów NBA.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piotr Zieliński zabrał narzeczoną na malownicze wybrzeże

Gospodarze po przechwycie Westbrooka i punktach Coreya Brewera na 20 sekund przed końcem przegrywali tylko 105:107, ale Quinn Cook pewnie wykonał dwa osobiste. W następnym posiadaniu Russ skutecznie i szybko zakończył akcję swojej drużyny, ale na linii rzutów wolnych nie pomylił się tym razem Draymond Green, co przypieczętowało sukces Warriors. Dla nich 34 punkty zdobył Kevin Durant, a 20 Klay Thompson. Kompletnie zawiódł Carmelo Anthony, który oddał dziewięć rzutów za trzy, a nie trafił ani jednego.

- To świetne zwycięstwo, mecz był na styku, a nam udało się wygrać na terenie drużyny, walczącej o rozstawienie przed play-offami. To piekielnie cenna wygrana, tym bardziej bez naszych obrońców - mówi trener Steve Kerr, odnosząc się także do absencji Stephena Curry'ego w piątym meczu z rzędu.

Boston Celtics mieli szansę, aby zbliżyć się do Toronto Raptors, aczkolwiek Giannis Antetokounmpo i Milwaukee Bucks okazali się bardziej zdeterminowani. Lider Kozłów rzucił 29 punktów, zanotował 11 zbiórek oraz sześć asyst, a drużyna z Wisconsin zdołał wyrwać cenny sukces (106:102), dzięki czemu zrównała się bilansem z Washington Wizards (42-36). Bucks potrzebują tylko jednego zwycięstwa więcej, aby już teraz zapewnić sobie drugi z rzędu awans do posezonowych zmagań.

Ricky Rubio świetnie dowodził Utah Jazz, zanotował aż 31 punktów oraz osiem asyst, dzięki czemu Mormoni z Salt Lake City pokonali LA Lakers 117:110 i umocnili się na piątej lokacie w Konferencji Zachodniej. Aktualnie legitymują się bilansem 45-33, Thunder mają 45-34, a Minnesota Timberwolves 44-34. Walka o rozstawienie zapowiada się pasjonująco.

Dallas Mavericks niespodziewanie pokonali Portland Trail Blazers, trzeci zespół zachodu. Czy to będzie miało dla nich konsekwencje? Podopieczni Terry'ego Stottsa są bardzo blisko, aby właśnie na tej pozycji zakończyć sezon zasadniczy, ale żeby być tego pewnym, muszą jeszcze wygrać przynajmniej jeden z czterech meczów, które im zostały. Ich przeciwnikami będą odpowiednio Rockets, Spurs, Nuggets oraz Jazz.

Gorszy dzień miał Damian Lillard, który trafił tylko 2 na 10 rzutów za trzy, choć także wszystkie 15 osobistych. W Mavericks każdy dorzucił coś od siebie, 18 "oczek" miał Dennis Smith. Warto dodać, iż Trail Blazers umieścili w koszu 10 na 40 trójek, co daje skuteczność na poziomie zaledwie 25-procent. To ich 30. porażka w sezonie.

Denver Nuggets nie rezygnują z walki o play-offy, drużyna z Kolorado pokonała właśnie Indianę Pacers 107:104 i ma tylko o jedną porażkę więcej (43-35), niż plasujący się na ósmym miejscu New Orleans Pelicans (43-34). Nikola Jokić znów był świetny, Serb rzucił 30 punktów, zebrał sześć piłek i uzbierał siedem kluczowych podań. Will Barton dodał 26 "oczek" oraz 10 zbiórek, na co lekarstwem nie okazało się nawet 25 punktów Victora Oladipo.

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Toronto Raptors 112:106 (28:24, 32:28, 26:26, 26:28)
(James 27, Calderon 19, Love 18 - DeRozan 19, Valanciunas 17, Ibaka 16)

Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 121:95 (28:22, 33:27, 32:22, 28:24)
(Redick 19, Belinelli 17, Simmons 15 - Dinwiddie 16, Okafor 15, Stauskas 13, Harris 13)

Miami Heat - Atlanta Hawks 101:98 (30:25, 22:31, 26:22, 23:20)
(Dragic 22, Whiteside 18, Johnson 12 - Collins 19, Dorsey 18, Lee 16)

New York Knicks - Orlando Magic 73:97 (25:27, 20:19, 16:22, 12:29)
(Hardaway Jr. 16, Burke 15, Lee 13, O'Quinn 13 - Hezonja 19, Artis 16, Mack 12)

Chicago Bulls - Charlotte Hornets 120:114 (19:22, 34:25, 33:32, 34:35)
(Markkanen 24, Kilpatrick 21, Holiday 19 - Howard 23, Monk 21, Williams 18)

Milwaukee Bucks - Boston Celtics 106:102 (26:31, 32:25, 21:15, 27:31)
(Antetokounmpo 29, Middleton 20, Bledsoe 18 - Brown 24, Tatum 20, Horford 15)

Oklahoma City Thunder - Golden State Warriors 107:111 (27:24, 20:33, 34:27, 26:27)
(Westbrook 44, George 20, Anthony 12 - Durant 34, Thompson 20, Cook 12)

Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers 115:109 (22:22, 28:27, 32:29, 33:31)
(Smith Jr. 18, Ferrell 15, Barnes 15, Barea 15, Nowitzki 14, Powell 12 - Lillard 29, McCollum 16, Nurkic 15)

Denver Nuggets - Indiana Pacers 107:104 (27:26, 22:20, 28:27, 30:31)
(Jokic 30, Barton 26, Millsap 14 - Oladipo 25, Collison 16, Young 15)

Utah Jazz - Los Angeles Lakers 117:110 (24:31, 41:29, 30:29, 22:21)
(Rubio 31, Mitchell 26, Favors 15 - Caldwell-Pope 28, Kuzma 26, Randle 12)

Phoenix Suns - Sacramento Kings 97:94 (22:22, 24:18, 27:29, 24:25)
(Jackson 28, Len 17, House Jr. 14 - Bogdanovic 22, Jackson 19, Cauley-Stein 18)

Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 113:110 (17:31, 32:25, 23:27, 41:27)
(Harris 31, Williams 22, Rivers 18 - Aldridge 35, Mills 17, Gay 13)

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
4.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...Kompletnie zawiódł Carmelo Anthony, który oddał dziewięć rzutów za trzy, a nie trafił ani jednego...". Który to już raz Carmelo Anthony zawiódł ? Od czasów "kapryśnej" gry w NYK stał się ba Czytaj całość