W sobotę Ostrów, w poniedziałek Krosno, w środę Zielona Góra. Stelmet Enea BC, mimo zmęczenia, wyrwał zwycięstwo Kingowi Szczecin. - Gratuluję moim zawodnikom. Mieliśmy bardzo trudny okres, w ciągu 96 godzin rozegraliśmy trzy mecze, prawie dwie noce spędziliśmy w autobusie. Dla nas spotkanie z Kingiem było bardzo trudne. Przez to, że byliśmy zmęczeni, popełnialiśmy takie błędy, które nie powinny nam się przydarzyć, ale w końcówce, dzięki bardzo ważnemu trafieniu Florence'a, wygraliśmy ten pojedynek. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego wyniku - mówi Andrej Urlep.
Bohaterem mistrzów Polski został James Florence, którzy rzucił 31 punktów, w ostatniej minucie trafiając kluczową "trójkę". - To zwycięstwo nie przyszło łatwo. Rywal do końca nie dawał za wygraną, więc bardzo cieszę się z tego, że udało nam się wyrwać triumf, na tak ważnym etapie sezonu - przyznaje Amerykanin.
Mimo porażki w Zielonej Górze, Mindaugas Budzinauskas był bardzo zadowolony z postawy Kinga. - Myślę, że to był mecz na dobrym poziomie. Oba zespoły pokazały swoje mocne strony. W końcówce zaważyło szczęście i detale. Mogliśmy coś zrobić lepiej. Gratuluję zielonogórzanom, którzy pokazali się z zupełnie innej strony, niż w ostatnich meczach. Jestem też dumny ze swojej drużyny, bo nawet tak dobrze dysponowany Stelmet miał z nami wielkie problemy. Graliśmy naprawdę dobrze. Udowodniliśmy, że nie przez przypadek wygraliśmy ostatnio we Włocławku. Po prostu gramy niezłą koszykówkę - komentuje trener Kinga.
- Gratulacje dla zespołu z Zielonej Góry. Cały czas graliśmy na maksimum, w żadnym momencie nie odpuszczaliśmy, podobnie jak Stelmet. Nie jesteśmy zadowoleni z porażki, ale na pewno graliśmy niezłą koszykówkę. Dwa błędy mniej i wynik mógł być inny - dodaje Paweł Kikowski, który w środowy wieczór w hali CRS zdobył 27 punktów.
ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana Banvitu, 12 punktów Damiana Kuliga