Dogrywka najrozsądniejszym rozstrzygnięciem meczu w Radomiu? "Szkoda, że nie udało się dograć pięciu minut"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Start Lublin
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Start Lublin

Pojawiają się głosy, że budzący sporo kontrowersji mecz pomiędzy Rosą a TBV Startem (72:70) powinien rozstrzygnąć się w dogrywce. Taki pogląd wyraził Jakub Zalewski, rodowity radomianin, a obecnie zawodnik lubelskiej drużyny.

W jednym z najbardziej emocjonujących i zaciętych meczów Energa Basket Ligi ostatnich dni Rosa Radom pokonała u siebie TBV Start Lublin 72:70. O zwycięstwie gospodarzy zadecydował rzut Michała Sokołowskiego w ostatniej sekundzie spotkania. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie mieli łatwo przez cały pojedynek. Często musieli odrabiać kilkupunktowe straty.

- To był mecz, w którym były zwroty akcji, "goniliśmy" wynik. Spotkanie na pewno mogło się podobać kibicom, bo obydwie drużyny grały z dużym zaangażowaniem, były lepsze i gorsze fragmenty. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo i to, że mamy szansę na play-off. Zostały nam dwa mecze. Pierwszy z nich musimy wygrać, aby się tam znaleźć - podkreślił trener Rosy, mając na myśli środowe, wyjazdowe starcie z Legią Warszawa. Natomiast w ostatniej kolejce, w najbliższą niedzielę, radomianie podejmą Asseco Gdynia.

Goście byli bardzo blisko triumfu. Na osiem sekund przed końcową syreną prowadzili bowiem 70:68. - Chciałbym podziękować kibicom, którzy przyjechali z Lublina i wspierali nas podczas tego ciężkiego meczu. Wielkie brawa i podziękowania za to. Idą one również w kierunku zawodników naszego zespołu - powiedział z kolei David Dedek.

Mecz w Hali MOSiR-u był bardzo ważny dla rodowitego radomianina, Jakuba Zalewskiego. - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, byliśmy do niego dobrze przygotowani, nie daliśmy się Rosie "rozkręcić", przytrzymaliśmy ją z wynikiem, a nawet prowadziliśmy. To było kluczowe do tego, abyśmy mieli szansę do końca wygrać ten mecz. Szkoda, że tak on się zakończył. Szkoda, że nie udało się chociażby nawet dograć tych pięciu minut i wtedy okazałoby się, kto był lepszy - zaznaczył rzucający Startu, mając na myśli ewentualną dogrywkę.

Czy w jakiś szczególny sposób przygotowywał się do tego pojedynku? - Nie, raczej jak do każdego innego meczu. Wiadomo, że grałem tutaj bardzo długo i sentyment do Rosy jest. Zagrać u siebie, przed publicznością, przed znajomymi to jest zawsze bardzo dobre uczucie. Myślę, że samo to już mobilizuje - odpowiedział wychowanek Piotrówki Radom.

ZOBACZ WIDEO Adam Waczyński show! Świetny występ Polaka w Santiago de Compostela

Źródło artykułu: