W trakcie trwania finałowego turnieju o Puchar Polski Chavaughn Lewis w rozmowie z WP SportoweFakty obiecał, że jego drużyna zagra w fazie play-off. Mówił tak: - Na pewno zagramy w play-off. Nie widzę innego scenariusza. Mogę się nawet z tobą założyć. Za niecałe dwa miesiące wrócisz do tej rozmowy i zobaczysz, że miałem rację.
Zgodnie z życzeniem Lewisa wracamy do tej rozmowy i... Amerykanin nie miał racji. Co prawda jego zespół zakończył sezon z pozytywnym bilansem (17:15), ale okazało się to za mało do zajęcia miejsca w pierwszej "ósemce" Energa Basket Ligi.
- Wiem, że nie dotrzymałem obietnicy. Jestem tym faktem bardzo rozczarowany, bo uważam, że zasługiwaliśmy na grę w fazie play-off. W wielu meczach pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Niestety to okazało się za mało, żeby być w pierwszej "ósemce". Żałuję, że już teraz zakończyliśmy sezon - mówi nam Lewis.
Koszykarz ma za sobą znakomite rozgrywki. Amerykanin przeciętnie notował 20,3 punktu i 5,6 zbiórki na mecz. Te statystyki pozwalają mu realnie myśleć o grze w silniejszej lidze, choć w Lublinie nie ukrywają, że bardzo chcieliby go zostawić na kolejny rok. Co to na Lewis?
- Wszystkie opcje biorę pod uwagę. Dalszą grę w TBV Starcie także. Pod względem indywidualnym to był bardzo udany sezon. Spokojnie wysłucham ofert i podejmę decyzję - tłumaczy zawodnik, który w wakacje najprawdopodobniej znów będzie pracował z Dannym Greenem z San Antonio Spurs.
Amerykanina pytamy także o scenariusz na fazę play-off w PLK. - Moim kandydatem na mistrza jest Polski Cukier Toruń. To mocna drużyna. Same play-offy zapowiadają się bardzo interesująco, na pewno będę śledził wyniki - przyznaje Lewis, który wraz z Jamesem Washingtonem udał się na wakacje na Cypr.
ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku