Posiłki z ligi francuskiej
Ivan Almeida urodził się w stolicy Republiki Zielonego Przylądka, w mieście Praia, ale to w Portugalii rozpoczął swoją profesjonalną karierę koszykarską - przez kilka pierwszych lat grał naprzemiennie tam i w swoim rodzinnym państwie, dopiero w 2013 roku przeniósł się do Francji, gdzie reprezentował barwy Lille Métropole Basket przez dwa sezony na zapleczu ekstraklasy. 18 punktów, 5,8 zbiórki i 2,8 asysty w każdym meczu sprawiły, że Kabowerdeńczykiem zainteresowały się inne drużyny.
Przed rozgrywkami 2015/2016 Almeida trafił do ekipy Chorale de Roanne Basket, gdzie w 34 spotkaniach notował średnio 14,8 punktu, 5,4 zbiórki i 2,6 asysty oraz 1,9 przechwytu. Trzy lata na zapleczu ekstraklasy sprawiły, że w grudniu 2016 roku zwrócił na siebie uwagę klubów z ProA i związał się z Cholet Basket. W tej drużynie rozegrał 19 meczów i spędzając w każdym spotkaniu w grze około 20 minut, notował średnio 7,5 punktu (45 procent za dwa), 4,6 zbiórki i 2,3 asysty.
Materiał na gwiazdę
Reprezentant Republiki Zielonego Przylądka do Anwilu Włocławek dołączył pod koniec okresu przygotowawczego i pierwszą poważną okazję do zaprezentowania się miał podczas XV Memoriału Wojtka Michniewicza w Toruniu. Już na tym turnieju Kabowerdeńczyk pokazał, że we Włocławku będzie liczącą się postacią. W dwóch meczach zdobył łącznie 41 punktów, będąc przy tym najlepszym strzelcem drużyny.
Wiadomo, że to co dzieje się podczas spotkań przedsezonowych nie zawsze ma swoje odzwierciedlenie w meczach o prawdziwą stawkę. Almeida błysnął w starciu ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra, gdzie na szali postawiony był Superpuchar Polski. Koszykarze Anwilu i Stelmetu BC stworzyli świetne widowisko zakończone dogrywką. Ivan Almeida potwierdził swoją klasę, zdobywając w prestiżowym starciu 23 punkty i poprowadził swoją nową drużynę do zdobycia trofeum.
Kapitalne mecze Almeidy i świetna forma całej drużyny z Włocławka sprawiły, że coraz głośniej mówiło się o tym, że koszykarz może nie dograć sezonu w stolicy Kujaw i wybierze się do mocniejszej ligi.
- Gdy rzucicie okiem na przebieg mojej kariery, to zauważycie, że nigdy nie zmieniłem klubu w trakcie rozgrywek. Ja tak nie działam i nie ma co sobie zaprzątać głowy takimi opiniami. Nie zostawię Anwilu w trakcie rozgrywek - mówił nam pod koniec roku kalendarzowego.
Kolejne tygodnie mijały, Anwil Włocławek wygrywał spotkania, a Ivan Almeida dalej czarował swoją grą kibiców koszykówki w Polsce. Zestawienia najefektowniejszych akcji zawierały zagrania z Kabowerdeńczykiem w roli głównej, a za efektownymi akcjami stały również imponujące statystyki. W całym sezonie "El Condor" notował średnio 18 punktów przy 50 proc. skuteczności z gry. Dodatkowo blisko 6 zbiórek i 3 asysty sprawiły, że Almeida zakończył sezon regularny z evalem na poziomie 19,3.
Duet z Hosleyem
Gdy do ekipy z Kujaw pod koniec stycznia dołączył Quinton Hosley, wiele osób zastanawiało się nad tym, jak będzie wyglądała współpraca Amerykanina z reprezentantem Republiki Zielonego Przylądka. Trener włocławian, Igor Milicić zapewniał, że Hosley zaakceptował swoją rolę w drużynie i nie obawia się o współpracę tej dwójki.
Obaj gracze pokazali pod koniec rundy zasadniczej, że jest między nimi nić porozumienia na boisku. Nieszablonowe podania Quintona Holseya i skuteczne wykończenia Ivana Almeidy podrywały z miejsc kibiców zgromadzonych w Hali Mistrzów już podczas tegorocznych play-offów.
Czy obaj zawodnicy będą w stanie wprowadzić włocławski zespół do strefy medalowej? Brakuje już tylko jednego kroku - pokonania we wtorek PGE Turowa Zgorzelec na wyjeździe. Ewentualne zwycięstwo sprawi, że Anwil będzie czekał na zwycięzcę pary Stelmet BC Enea Zielona Góra - Rosa Radom.
Ivan Almeida - MVP
Gdy ten efektownie grający skrzydłowy związał się z Anwilem, mało było głosów mówiących o tym, że będzie on w stanie wziąć na siebie ciężar bycia liderem w drużymie, która będzie walczyła o najwyższe cele. Prywatnie bardzo skromny i pozytywnie nastawiony do życia zawodnik podkreśla, że dla niego liczy się przede wszystkim zespół i jego wyniki.
W fazę play-off Anwil wszedł bardzo dobrze, a duża w tym zasługa również 28-latka, który notuje średnio 17 punktów na mecz. Już po drugim meczu Igor Milicić odniósł się do nagrody, którą jego zawodnik odebrał tuż przed rozpoczęciem ćwierćfinałowego starcia.
- Na pewno Ivan nam dał to, czego od niego oczekiwaliśmy. Wiedzieliśmy, że on ma potencjał na bycie wszechstronnym zawodnikiem, który pomoże nam w zbiórkach, asystach i w zdobywaniu punktów. To jeden z zawodników, który składa się na cały zespół. Musimy wiedzieć, że bez Pawła Leończyka, Josipa Sobina, Jarosława Zyskowskiego, Kamila Łączyńskiego i wszystkich innych zawodników nie byłoby też Ivana Almeidy, którego znacie. Jego nagroda MVP to zasługa całego Anwilu - mówił szkoleniowiec.
Ostatecznie skrzydłowy w głosowaniu na nagrodę MVP sezonu zasadniczego wyprzedził Aarona Johnsona z BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski i Glenna Cosey'a z Polskiego Cukru Toruń. Zawodnik nagrodę odebrał przed drugim meczem ćwierćfinałowym z PGE Turowem Zgorzelec, a kibice owacją na stojąco pogratulowali mu zdobycia wyróżnienia.
ZOBACZ WIDEO Anderlecht poradził sobie z Charleroi bez pomocy Teodorczyka, udany występ Morioki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]
KOZAK!