Meczu nr 7 wygrać się po prostu nie dało. Nie wtedy, kiedy LeBron James jest nie do zatrzymania, a tak właśnie było w decydującym o awansie do kolejnej fazy starciu. Indiana Pacers dzielnie stawili czoła Cleveland Cavaliers, jednak w półfinale Konferencji Wschodniej zameldowała się drużyna z Ohio.
Najbardziej zawiedziony po przegranej z Cavs może być rzecz jasna nie kto inny, jak Victor Oladipo. Lider zespołu z Indianapolis w tegorocznych play-offach notował doskonałe zdobycze. Na swoje konto zapisywał średnio po 22,7 punktu, 8,3 zbiórki, 6 asyst oraz 2,4 przechwytu. Doskonale trafiał także zza łuku - z ponad 40-procentową skutecznością. Nic zatem dziwnego, że może, a nawet powinien, chodzić on z podniesionym czołem.
- Zasłużyliśmy sobie na szacunek - podkreślił 25-letni rzucający. - Poza nami samymi, tak naprawdę nikt na nas nie stawiał. Nikt też nie myślał, że znajdziemy się w tym miejscu, czyli w fazie play-off - dodał. To właśnie on stał się bezwzględnym przywódcą drużyny po tym, jak zamienił się miejscami z Paulem George'em, który powędrował do Oklahomy.
Oladipo od razu po zakończeniu spotkania wysłał wiadomość do swojego trenera z zapytaniem, kiedy mogą rozpocząć treningi indywidualne. Były gracz OKC i Orlando Magic nie zamierza próżnować i w kolejnym sezonie chce wrócić z jeszcze wyższymi umiejętnościami.
- Nie wiem, jak to jest wziąć wolne, bo ktoś mi powiedział, że mam zrobić sobie przerwę i cieszyć się życiem. Ale to jest właśnie moje życie - stwierdził Oladipo. - Czuję, że mam jeszcze sporo miejsca na poprawę. Tego lata idę do pracy, aby móc wrócić jeszcze lepszym - dodał.
ZOBACZ WIDEO Anderlecht poradził sobie z Charleroi bez pomocy Teodorczyka, udany występ Morioki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]