Trzy mecze i trzy zwycięstwa. Anwil Włocławek pierwszym półfinalistą Energa Basket Ligi

Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Kamil Łączyński
Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Kamil Łączyński

Demony przegonione w siną dal. Anwil Włocławek pewnie po raz trzeci pokonał PGE Turów Zgorzelec i jako pierwszy zameldował się w półfinałach Energa Basket Ligi. Na zakończenie serii podopieczni Igora Milicicia w Zgorzelcu ograli PGE Turów 93:72.

Powtórki z poprzedniego sezonu nie ma. Anwil Włocławek z "jedynki" pewnie wygrał serię z PGE Turowem Zgorzelec i awansował do strefy medalowej.

Do przygranicznego miasta najlepsza drużyna rundy zasadniczej przyjechała z jasnym celem i zrealizowała go bardzo pewnie, prowadząc od pierwszej minuty. 20 punktów zaliczył rozgrywający perfekcyjne zawody Kamil Łączyński, cztery mniej dołożył Paweł Leończyk. Obaj wykorzystali po 7 z 8 rzutów z gry.

Ekipa Igora Milicicia od początku była niezwykle zdeterminowana. Mecz zaczęła od prowadzenia 7:0, a po pierwszej kwarcie miała sześć oczek przewagi. Druga od trójki rozpoczął dobrze dysponowany Jakub Wojciechowski, kolejną dołożył Ante Delas i było nawet 35:20 dla Anwilu.

Gospodarze długo nie mieli żadnej recepty na dobrze zorganizowanych gości. Włocławianie wykorzystywali swoje przewagi. Pod koszem dobrze radził sobie Leończyk, wpadały też kolejne trójki i PGE Turów przegrywał w 26 minucie różnicą aż 21 oczek.

W końcówce trzeciej kwarty coś jednak drgnęło. Skutecznie grał Robert Skibniewski i goście prowadzili tylko 68:60. Ich odpowiedź była jednak natychmiastowa. Zza łuku trafili Quinton Hosley i Łączyński (dwukrotnie), a Rottweilery po chwili swoją przewagę wywindowali na pułap 25 punktów.

Anwil wykorzystał 13 z 22 prób zza łuku. 38 oczek zdobyli zmiennicy, którzy tradycyjnie wnieśli dużo dobrego. Na efektowną wygraną wpływu nie miał nawet słaby występ Ivana Almeidy, który uzbierał zaledwie 5 oczek (1/7 z gry).

Włocławianie czekać teraz będzie na półfinałowego rywala. Wyłoni go ćwierćfinał, w którym Stelmet Enea BC Zielona Góra prowadzi 2:1 w serii z Rosą Radom.

PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 72:93 (13:19, 16:23, 26:26, 17:25)

PGE Turów: Robert Skibniewski 15, Camron Ayers 12, Brad Waldow 12, Rod Camphor 9, Bartosz Bochno 6, Karolis Petrukonis 6, Jacek Jarecki 4, Jakub Patoka 4, Kacper Borowski 4, Stefan Balmazović 0.

Anwil: Kamil Łączyński 20, Paweł Leończyk 16, Jakub Wojciechowski 11, Josip Sobin 10, Quinton Hosley 9, Michał Nowakowski 6, Jarosław Zyskowski 5, Ivan Almeida 5, Jaylin Airington 4, Mario Ihring 4, Ante Delas 3, Damian Ciesielski 0.

stan rywalizacji: 3:0 dla Anwilu Włocławek

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz kierowcą ruchomej mety. "Chciałbym nie wyprzedzać tych biegaczy"

Komentarze (41)
avatar
splesz
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Łączka wariacie :D 
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czy to Zgorzelec jest tak słaby, czy Anwil tak silny? 
avatar
wąż
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wloclawek zawsze poszkodowany i niewinny!!! zawsze inni ich zaczepiaja!!!!!!!!!!! hahaha a wszyscy wiemy co to za kibice!!!!"najlepsi" w Polsce z najbardziej profesjonalnym serwisem kibicowskim Czytaj całość
avatar
ryba1985
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Proponuję trochę pokory każdemu kibicowi, sport jest nieobliczalny więc każdy może swoich słów żałować po wyniku na boisku.
Co do przykrych przyśpiewek dla Turowa to one są konsekwencją meczu w
Czytaj całość
avatar
S.S.
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba przyznać, że to się nazywa drużyna: Almeida z Airingtonem dają 9 pkt, a drużyna zdobywa ich 93.