[tag=1747]
Stelmet Enea BC Zielona Góra[/tag], po wyjazdowym zwycięstwie w trzecim meczu, postawił się w komfortowej sytuacji przed czwartym pojedynkiem serii z Rosą Radom. Jeśli zielonogórzanie w czwartek powtórzą wyczyn z wtorku, awansują do półfinału Energa Basket Ligi.
- Na pewno czeka nas bardzo trudna przeprawa, bo dla rywala to eliminacyjny mecz. Rosa położy na parkiecie wszystko, co ma i będzie walczyła jak ranny zwierz. Zobaczymy, czy ten zwierz to jakiś wilk, lew czy może jakiś kotek - mówi Łukasz Koszarek w rozmowie z "Radiem Zielona Góra".
Pod znakiem zapytania stoi występ Jamesa Florence'a, którego zabrakło w meczu numer trzy. Sztab szkoleniowy mistrzów Polski decyzję o grze Amerykanina podejmie tuż przed czwartkowym spotkaniem w Radomiu. - Ten mecz teoretycznie jest dla nas bardzo ważny, ale to jeszcze nie jest spotkanie z gatunku tych "na krawędzi". Florence może zagrać, ale nie musi. Trzy dodatkowe dni odpoczynku dla jego mięśnia to sporo czasu - przyznaje kapitan Stelmetu Enei BC.
Rosa w czwartek będzie musiała postawić wszystko na jedną kartę. Porażka z zielonogórzanami będzie oznaczała dla radomian koniec sezonu. - Co może się zmienić? Rosa może bronić strefą, ale na to też jesteśmy w miarę gotowi. Będziemy musieli dalej szczelnie kryć Englisha, Harrowa i Sokołowskiego i postarać się, by inni zawodnicy brali na siebie ciężar gry - kończy Koszarek.
ZOBACZ WIDEO PBN: Damian Jonak żałuje, że nie zakończył walki efektownym nokautem