Miało być jak nigdy, skończyło się jak zawsze. Choć to właśnie Toronto Raptors byli najlepszą drużyną sezonu zasadniczego na Wschodzie, to LeBron James i jego Cleveland Cavaliers znów okazali się górą w rywalizacji do czterech wygranych z ekipą z Kanady. W dodatku seria trwała bardzo krótko, bowiem Kawalerzyści odprawili z kwitkiem swoich przeciwników, zwyciężając 4-0.
Niektórzy z kibiców jeszcze mogą mieć w pamięci pasjonujące boje, jakie Cavs toczyli w pierwszej rundzie z Indianą Pacers (4-3), gdzie przecież mogli nawet wypaść za burtę tegorocznych play-offów, a tymczasem minął raptem tydzień i podopieczni Tyronna Lue zameldowali się w finale konferencji. I nie jest ważne to, jak mocni wydają się Raptors, LBJ zawsze znajdzie na nich sposób.
Niezwykle miarodajna jest statystyka łącznych zdobyczy lidera Cavaliers w czterech spotkaniach przeciwko zespołowi z Toronto. James totalnie zdominował tę serię, udowadniając swoją wyższość nad duetem Kyle Lowry-DeMar DeRozan, co najdobitniej pokazuje poniższa grafika.
These numbers are wild. pic.twitter.com/LU5ywYv2PT
— SportsCenter (@SportsCenter) 8 maja 2018
Tym samym zespół z Ohio jako pierwszy w NBA zameldował się w trzeciej rundzie play-off. Jeśli więc po przeciętnych rozgrywkach zasadniczych ktoś wątpił w LeBrona, ten właśnie udowadnia, że należy go traktować jedynie przez pryzmat tego, czego potrafi dokonywać w decydującym etapie sezonu.
W finale Wschodu rywalami Cavaliers będzie zwycięzca rywalizacji Celtics vs. 76ers. Po czterech pojedynkach prowadzi zespół z Bostonu, 3-1.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: potężne rzuty i awans Azotów Puławy do półfinału