NBA: kapitalny mecz Kevina Duranta! Golden State Warriors o krok od mistrzostwa

Getty Images / Na zdjęciu: Kevin Durant
Getty Images / Na zdjęciu: Kevin Durant

Golden State Warriors po raz trzeci pokonali w finale Cleveland Cavaliers (110:102) i są już tylko o krok od tytułu mistrzowskiego. Olbrzymia w tym zasługa Kevina Duranta.

Koszykarze Golden State Warriors byli murowanymi faworytami serii z Cleveland Cavaliers jeszcze przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji. Eksperci przewidywali, że Cavs urwą obrońcom tytułu co najwyżej jeden mecz. Póki co jednak do tego nie doszło. W nocy z środy na czwartek Warriors triumfowali na wyjeździe 110:102 i tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od mistrzostwa.

Swój najlepszy mecz w play-offach rozegrał Kevin Durant. Kiedy tylko Cavaliers odskakiwali na kilka punktów (w pewnym momencie nawet 13), Durant zawsze odpowiadał celnymi rzutami i utrzymywał swój zespół w grze. Na niespełna 50 sekund przed końcową syreną, przy prowadzeniu GSW 103:100, KD oddał kluczowy rzut w tym spotkaniu. Trafił za trzy z dużego dystansu, powiększył prowadzenie swojej drużyny do sześciu "oczek", a Cavs nie byli już w stanie odpowiedzieć.

Durant zapisał obok swojego nazwiska 43 punkty w 43 minuty (15/23 z gry, 6/9 za trzy), dołożył też 13 zbiórek oraz 7 asyst. - To, co zrobił tego wieczoru było niesamowite. Myślę, że nikt na świecie nie trafiłby niektórych rzutów, które on trafiał. Był niesamowity - komplementował podopiecznego trener Steve Kerr.

Wojownicy triumfowali, choć olbrzymie problemy ze skutecznością miał Stephen Curry. W sumie trafił tylko 3 z 16 rzutów z gry (1/10 za trzy) i zdobył 11 "oczek". Po przerwie spowodowanej urazem do gry powrócił Andre Iguodala. Wchodząc z ławki zdobył osiem punktów, ale również miał istotny wpływ na postawę Warriors w defensywie.

Wśród Kawalerzystów tradycyjnie dwoił się i troił LeBron James. Znów bez skutku. Tym razem lider Cavs spędził na parkiecie 47 minut, notując w tym czasie 33 punkty, 11 asyst oraz 10 zbiórek. 20 "oczek" dołożył Kevin Love, ale to i tak okazało się zbyt mało.

W 2016 roku Cavaliers dokonali rzeczy niebywałej. Przegrywali w finałach z Warriors już 1-3, ale w niesamowitych okolicznościach odwrócili losy rywalizacji i sięgnęli po tytuł. Teraz przegrywają już 0-3 i trzeba dodać, że żadna drużyna nigdy nie podniosła się przy takim stanie. Próżno szukać oznak, które mogłyby dawać nadzieje Kawalerzystom. Czwarty mecz serii może być ostatnim w tym sezonie. Odbędzie się on w nocy z piątku na sobotę.

Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors 102:110 (29:28, 29:24, 23:31, 21:27)
(James 33, Love 20, Hood 15 - Durant 43, Curry 11, Bell 10)

Stan rywalizacji: 3-0 dla Golden State Warriors

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu

Komentarze (14)
avatar
michu77
7.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te finały przypominają mi te z 1995 roku, kiedy tez po pierwszym prawie wygranym meczu przez Orlando, gdyby Andersson trafił wolne, potem zeszło powietrze z drużyny Shaqa i łatwe 4-0 da Rockets 
ball dont lie
7.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kevin Durant zamyka usta krytykom. Niesamowita jest ta druzyna, ale sadze, ze mecz nr 4 oddadza Cavs, aby swietowac u siebie.
nbalabs 
avatar
Czesio1
7.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dziś nawet sędziowie nie pomogli Cavs w odniesieniu zwycięstwa chociaż starali się jak mogli. LeBron przynajmniej trzy razy faul w ataku nieodgwizdany, Durant, Curry faulowani przy rzutach a sę Czytaj całość
von_Jungingen
7.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Lepiej odpaść po walce w finale konferencji niż dostać omłot w finale.
Cavs przegrali latem ubiegłego roku. Oddać Irvinga za nic. Dostali w zamian kontuzjowanego zawodnika. Tylko gwiazda za gwi
Czytaj całość
avatar
Kasyx
7.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Tak jak przewidywałem szybkie 4-0.