Dojrzał i nabrał pewności siebie. Filip Struski chce potwierdzić, że jest gotowy na PLK

Materiały prasowe / Beata Brociek / Na zdjęciu: Filip Struski
Materiały prasowe / Beata Brociek / Na zdjęciu: Filip Struski

Po trzech udanych sezonach na zapleczu ekstraklasy, Filip Struski wrócił do Polpharmy Starogard Gdański. Skrzydłowy chce udowodnić, że jest już w pełni gotowy do gry w PLK. - Nauczyłem się brać odpowiedzialność na swoje barki - przyznaje Struski.

Szykują się spore zmiany w ekipie ze Starogardu Gdańskiego przed nadchodzącymi rozgrywkami Energa Basket Ligi. Działacze Farmaceutów postawili na młodość, zarówno na ławce trenerskiej, gdzie zasiądzie Artur Gronek oraz wśród koszykarzy.  Jednym z najważniejszych wzmocnień biało-niebieskich powinien okazać się Filip Struski. Były skrzydłowy Biofarmu Basketu Poznań grał już na Kociewie trzy lata temu. Jednak, jak sam mówi od tego czasu zmieniło się bardzo dużo. Zmężniał, nabrał pewności siebie. Nauczył się tego, jak to jest być odpowiedzialnym za wyniki drużyny. Właśnie tego będą oczekiwać od niego w Polpharmie.

- Moja pierwsza przygoda z Polpharmą? W Starogardzie dostałem szanse trenowania w zespole z ekstraklasy, było to cenne doświadczenie, ale wydaję mi się, że w tamtym momencie nie byłem jeszcze gotowy na PLK - nie ukrywa Filip Struski.

- Pobyt w 1. lidze w moim przypadku okazał się idealny - podkreśla. - Była to trudna decyzja, bardzo długo się zastanawiałem czy spróbować swoich sił na tym poziomie, ale jestem szczęśliwy ze swojego wyboru. Pierwszy sezon był na przetarcie, poznałem poziom ligi oraz zawodników. W Poznaniu spędzony czas wspominam bardzo miło, poznałem tam też wielu życzliwych mi ludzi, atmosfera sprzyjała dobrym wynikom. Nauczyłem się liderowania i brania odpowiedzialności na swoje barki - opowiada nowy nabytek Polpharmy Starogard Gdański.

Po świetnych występach na zapleczu ekstraklasy, Filip Struski był łakomym kąskiem dla kilku klubów z EBL. Nie wahał się jednak długo czy wrócić na Kociewie, gdyż świetnie wspomina atmosferę starogardzkiej hali i kibiców. Wierzy, że da im wiele radości ze swojej gry, na co nie miał zbyt wielu okazji podczas swojej pierwszej przygody w ekipie z Kociewia.

- Przy wyborze drużyny kierowałem się dalszym rozwojem, bo Polpharma co roku bije się o play-offy - tłumaczy Struski. - Z drugiej strony znam otoczenie, kibiców i uważam, że miło będzie po raz kolejny dla nich zagrać. Chcę wejść do drużyny i być jej ważnym ogniwem. Koszykówka to gra zespołowa, więc mam nadzieję, że stworzymy dobra atmosferę, będziemy takim młodym i walecznym zespołem. Myślę, że kibicom będzie się to podobać. Po cichu liczę też, że stanę się lepszym zawodnikiem i indywidualnie dam wszystkim dużo radości - podsumowuje z optymizmem.

ZOBACZ WIDEO Olimpiady Specjalne - rywalizowało 160 koszykarzy

Komentarze (0)