W czwartek środowisko koszykarskie w Polsce obiegła informacja o wyroku sądu arbitrażowego (BAT). Wynika z niej, że Stelmet Enea BC musi zapłacić Karolowi Gruszeckiemu kwotę 255 tysięcy złotych (pensja +bonusy), do tego dochodzą koszty postępowania sądowego, co łącznie daje ponad 300 tys. zł (Zobacz wyrok sądu - więcej TUTAJ).
Zielonogórski klub uspokaja, że to stara sprawa, która jest na bieżąco regulowana. Nieoficjalnie mówi się, że 1/3 kwoty została już spłacona.
- To stara sprawa. Decyzja sądu arbitrażowego zapadła w kwietniu, czyli około trzy miesiące temu. Szanujemy ten wyrok. Zapewniam, że zgodnie z harmonogramem sukcesywnie spłacamy kwotę, która została zasądzona - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Janusz Jasiński.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: odpadł z mundialu, poleciał na Bahamy i oświadczył się pięknej blondynce
- Szkoda przegranej sprawy, ale nie ma z tego powodu żadnej zawieruchy. Mogę wszystkich uspokoić, że kwota nie jest porażająca, nasz budżet przez to nie ucierpi - zapewnia właściciel Stelmetu Enei BC.
Jednocześnie szef klubu wyjaśnia, że sprawa z Gruszeckim była rozpatrywana przez sąd przez kilka miesięcy. - Sprawa była dość skomplikowana. Zaczęła się w lipcu 2017 roku, a skończyła się w kwietniu 2018 - tłumaczy Jasiński.
- Na dzisiaj nie ciążą na nas żadne kary, sankcje ze strony BAT. Wszystkie sprawy zostały przez nas uregulowane - dodaje.
Na piątek zielonogórski klub zwołał konferencję prasową. Jasiński nie chce zdradzić, co zostanie na niej ogłoszone. W grę wchodzą dwie sprawy: transfer zawodnika lub kwestia gry w europejskich pucharach. - Na dzisiaj mamy 70 procent zbudowanego składu - mówi jedynie szef Stelmetu Enei.
Zobacz także: Anwil negocjował z zawodnikiem, on wybrał Rosję
I wcale nie jest tak, że klub podpisywał kontakty z zawodnikami wiedząc, że nie ma pieniędzy na ich pokrycie. To tylko s Czytaj całość