Na wstępie należy przybliżyć obecny status 23-letniego skrzydłowego. Jabari Parker jest w tej chwili zastrzeżonym wolnym agentem, co oznacza, że jego obecny jeszcze pracodawca, a więc Milwaukee Bucks, ma możliwość wyrównania każdej oferty, którą otrzyma gracz. Wiele wskazuje jednak na to, że klub z Wisconsin nie zdecyduje się na taki krok.
Szefowie Kozłów dużo bliżsi są na ten moment wycofania swojej oferty kwalifikacyjnej, co pozwoliłoby Parkerowi trafić na rynek w pełni wolnych zawodników. Wówczas jego droga powrotu do Wietrznego Miasta (koszykarz urodził się w Chicago), stałaby się już bardzo klarowna. Bulls liczą na to, że w ich zespole skrzydłowy odzyskałby formę, którą prezentował przed kontuzją zerwania więzadła krzyżowego w lewym kolanie, której doznał w lutym ubiegłego roku.
Przez lata gry w Milwaukee, drugi numer draftu 2014 był ważnym elementem w składzie, jednak trudno powiedzieć, że był w nim niezbędny. Najlepiej pokazał to ostatni sezon, w którym Parker do gry powrócił dopiero w lutym - po rocznej przerwie. Bucks i bez niego byli na plusie (27 wygranych, 23 porażki), a ostatecznie rozgrywki zakończyli z bilansem 44-38. Trudno stwierdzić, czy z nim, zdolnym do gry od początku, spisaliby się lepiej, czy też gorzej. Raczej porównywalnie. Z kolei w fazie play-off skrzydłowy grał bardzo nierówno.
W swojej dotychczasowej karierze w NBA, 23-latek rozegrał cztery niepełne sezony, bowiem już dwukrotnie borykał się z tą samą, bardzo ciężką kontuzją, czyli zerwanym więzadłem krzyżowym w kolanie. Średnie, jakie osiągnął w tym czasie wynoszą 15,3 punktu, 5,5 zbiórki i 2 asysty. W minionych rozgrywkach, wliczając fazę play-off, wystąpił łącznie tylko w 38 spotkaniach.
ZOBACZ WIDEO Cristiano Ronaldo: A na końcu jest Juventus Turyn. Zapomnieć o łzach